Rostowski: Kaczyński wygląda jak wycięty z telenoweli
To nie telenowela. Nie chodzi o to, żeby wiedzieć, czy w kolejnym odcinku osoba się zmieniła czy nie - mówi o Jarosławie Kaczyńskim gość Kontrwywiadu RMF FM Jacek Rostowski.
- Należy jak najszybciej powołać szefa NBP. Problem polega na tym, że musimy mieć większość w Sejmie, a szef koalicyjnego PSL też kandyduje w wyborach prezydenckich - przyznaje Rostowski. Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński proponujący porozumienie i kompromis - spełnienie marzeń, panie ministrze?
Jacek Rostowski: - Gdyby tak naprawdę było, to doprawdy.
Musimy uznawać argumenty drugiej strony i realizować wielkie wyzwania - czego rządzący mogą chcieć więcej od opozycji?
- Ja myślę, że tutaj problem polega na tym, że to nie jest telenowela. Nie chodzi o to, żeby wiedzieć, czy w kolejnym odcinku osoba się zmieniła czy nie.
Jarosław Kaczyński jest jak wycięty z telenoweli?
- Myślę, że trochę to tak wygląda. My będziemy wybierali prezydenta na następne 5 lat. Muszę powiedzieć, że dla mnie kluczowym faktem jest, że Bronisław Komorowski się nie zmienił i nie potrzebuje się zmienić. Jeśli Jarosław Kaczyński naprawdę się zmienił to - jeśli nie wygra wyborów - będzie miał 15 miesięcy po wyborach, żeby jako lider opozycji to udowodnić. Myślę, że jeżeli w ciągu tych 15 miesięcy udowodni, że jest gotów pozytywnie podchodzić do spraw państwa i nie blokować, tak jak blokowano przez ostatnie 2,5 roku, konieczne działania rządu, to myślę, że będzie miał szansę w wyborach parlamentarnych w 2011 roku.
Panie ministrze, może warto byłoby zaryzykować - sprawdzić tę gotowość do zmiany i położyć już dziś na stole jakiś pakiet ustaw i wspólnie z opozycją je w Sejmie przeprowadzić?
- Założenia do tego pakietu ustaw zostały przedstawione w marcu w Pałacu Prezydenckim i oczywiście my będziemy te ustawy wdrażali.
Ale jeszcze przed wyborami?
- Procedura legislacyjna trwa trochę dłużej, ale w ciągu tygodnia czy dwóch będą już formalne założenia i zapisy do zmiany ustawy, która będzie wprowadzała regułę podatkową.
Panie ministrze, pan też, z ręką na sercu powie - jak premier Tusk, że jeśli wygra Jarosław Kaczyński, to będziemy drugą Grecją?
- Ja bym powiedział trochę inaczej. Sytuacja w gospodarce światowej stała się bardzo napięta. Są wielkie turbulencje. W tej sytuacji musimy mieć możliwość sterowania tym okrętem państwa w sposób kohezyjny. Musimy mieć spójną i efektywną władzę, która będzie silną władzą, bo będzie spójna.
To może wobec tej destabilizacji i turbulencji warto byłoby powołać prezesa NBP?
- Myślę, że to mogłoby być zasadne, ale chciałbym powiedzieć, że już mówiąc o konieczności współpracy, to marszałek Sejmu, pełniący funkcję prezydenta, powołuje Radę Bezpieczeństwa Narodowego, która będzie właśnie zajmowała się dwiema kluczowymi sprawami, wyzwaniami, które stoją przed Polską. To znaczy stosunki z Rosją po katastrofie smoleńskiej, które w końcu - nie łudźmy się - ale nie zostały poprawione przez fakt czasami przedziwnych pomysłów, które pojawiają się w różnych marginalnych, ale jednak znaczących mediach w Polsce. I kwestia reakcji Polski na ten wielki kryzys finansów publicznych niektórych państw Europy.
Wydaje mi się, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego jest pomysłem bardziej wyborczym niż pomysłem na uspokojenie sytuacji w Polsce.
- Absolutnie nie. Jeżeli przechodzimy do innego rodzaju polityki, to fakt, że w tej radzie będą liderzy wszystkich partii i będą mogli współpracować, i będzie można stosować tę politykę pojednania, która jest polityką Bronisława Komorowskiego, a nie stosować polityki podziałów, to myślę, że to naprawdę jest przełom, a nie dość pusty wywiad w internecie, który puścił Jarosław Kaczyński.
A co do prezesa Narodowego Banku Polskiego - zostanie powołany przed wyborami prezydenckimi czy nie?
- Myślę, że byłoby dobrze, jeżeli będzie to możliwe.
A nie jest to dzisiaj możliwe?
- To nie jest kwestia tylko woli marszałka, bo należy znaleźć także większość w Sejmie.
Ale macie koalicję - stabilną podobno.
- Tak, ale w tej chwili szef partii koalicyjnej także kandyduje na prezydenta i tym się zajmuje, co jest zrozumiałe.
Ale to znaczy, że PSL nie zgadza się na kandydata Platformy?
- Myślę, że te sprawy potrzebowałyby bardzo dogłębnej dyskusji, a na to w tej chwili trochę brakuje czasu z powodu kampanii prezydenckiej.
Czyli nie będzie prezesa Narodowego Banku Polskiego...
- A tego to nie wiem, ja mówię, że dobrze, żeby był nowy prezes, ale że to nie jest takie łatwe, jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka.
Znalazł pan sposób na finansowanie linii kredytowej MFW?
- Sposób na finansowanie jest prosty: ktoś musi zapłacić.
Ale Narodowy Bank Polski mówi: nie my, niech płaci budżet państwa, niech płaci minister finansów.
- I ja uważam, że to jest sprawa tak kluczowa w tych warunkach bardzo niebezpiecznych, że jest zupełnie drugorzędne, kto płaci.
Ale ktoś musi.
- No ktoś musi i będziemy musieli to rozwiązać. Ja już powiedziałem, że jeżeli z punktu widzenia prawnego jest to możliwe, to wykluczając możliwość, że to wynika z jakiś problemów finansów publicznych, bo tych problemów nie mamy, oczywiście dla nas ważniejsza jest kwestia bezpieczeństwa Polski, niż to, kto za to płaci, jaka polska instytucja państwowa będzie płaciła.
Ale sposobu prawnego na sfinansowanie tego jeszcze nie znaleźliście?
- Analizujemy to. Czytanie, takie normalne, ustawy o NBP, wskazywałoby, że powinno to robić NBP, ale analizujemy, czy w sytuacji, w której ten problem mamy, nie możemy jednak obejść tego szkopułu.
Wirus kryzysu greckiego został powstrzymany?
- Jak dotąd, na jakiś okres - tak. Ale musimy sobie zdać sprawę, że wiarygodność finansów publicznych wielu krajów została "podszarpnięta" i dlatego możemy oczekiwać dalszych szoków w następnych powiedzmy 6 miesiącach.