Rokita: znamy 90 proc. afery
Materiał zgromadzony przez komisję pozwala na pociągnięcie do odpowiedzialności poszczególnych ludzi, nie tylko Lwa Rywina i pozwala wyjaśnić istotę sprawy w 90 proc. - mówi RMF poseł PO Jan Rokita.
Tomasz Skory: Czy pan się spodziewał, że Renata Beger nie tyle będzie się bronić przed odwołaniem z komisji, co atakować wszystkich pozostałych, zwłaszcza pana?
Jan Rokita: Nie, nie spodziewałem się.
Tomasz Skory: Nawet po tym, co robią zwykle w takich sytuacjach posłowie Samoobrony?
Jan Rokita: Nie, nie spodziewałem się, bo to trochę takie bezwstydne, jeśli ludzie, których chcemy postawić przed wymiarem sprawiedliwości, bronią się, składając akty oskarżenia do sądu przeciwko członkom komisji. Przeciwko marszałkowi Nałęczowi, przeciwko mnie - no to ja to uważam za jakąś - może za niegodną, ale zrozumiałą w ich sytuacji - formę samoobrony. Jeśli członek komisji powołuje się na tego typu przypadki, to jest smutne i przykre. Przykro mi raczej było.
Tomasz Skory: Opisując swoje otoczenie pani Beger mówiła, np. pan jest cynicznym napuszonym i pyszałkowatym jegomościem, którego Kraków powinien się wstydzić.
Jan Rokita: No, dziękuję...
Tomasz Skory: Pan się rewanżował apelowaniem do jej wstydu. To nie prowadzi wszystkich nas do wyjaśnienia afery Rywina, tylko jest taką malownicza polemiką, stratą czasu.
Jan Rokita: Ale komisja znalazła się w bardzo trudnej sytuacji - nie po raz pierwszy. Pani poseł Beger jest oskarżona o poważne przestępstwo, o oszustwa, nie mające żadnego związku z aferą Rywina. Tomasz Nałęcz zdecydował się podjąć ten wniosek o wykluczeniu - prawnie wątpliwy, moralnie w pełni uzasadniony. Ja się wstrzymałem od głosu. Takie sytuacje bezsensowne się oczywiście zdarzają. Gdybyśmy byli gronem 10 choćby średnio przyzwoitych ludzi, to takich sytuacji by nie było.
Tomasz Skory: Wracając do jądra afery. W pierwszym dniu swego procesu Lew Rywin potraktował sąd, tak jak kilka miesięcy temu potraktował komisję - odmówił składania wyjaśnień, nie wyszedł poza stwierdzenie: jestem niewinny. Czy to pana zdaniem znaczy, że wyjaśnienie tej sprawy stanęło w miejscu i nie posunie się ani o krok?
Jan Rokita: Ja uważam, że materiał zgromadzony przez prokuraturę i komisję pozwala istotę tej sprawy wyjaśnić w 90 proc. Pozwala na pociągnięcie do odpowiedzialności poszczególnych ludzi, nie tylko Lwa Rywina. Odpowiedzialności konstytucyjnej, politycznej, karnej. Nie oczekiwałem nigdy od Lwa Rywina, że on będzie chciał tę sprawę wyjaśnić do końca. W związku z tym nie jestem szczególnie zaskoczony, że Lew Rywin nie współpracuje z sądem, tak samo jak nie współpracował z komisją śledczą, tak jak nie współpracował z prokuraturą. W moim przekonaniu, to, czego chcieliśmy się dowiedzieć, to się dowiedzieliśmy. Nawet chyba powiedziałbym, że chyba więcej dowiedzieliśmy się, niż się mogliśmy spodziewać na samym początku. Tak zresztą też chyba uważa większość Polaków, która wykazała tyle zaciekawienia pracą komisji śledczej. Więc wiedza zgromadzona przez komisję śledczą jest bardzo wielka. Teraz tylko jest problem, czy zostanie spożytkowana dobrze dla ostatecznych wniosków i dla raportu. To jest kolejna, największa próba, która stoi przed komisja.
Tomasz Skory: I jeszcze jedna próba. Tymczasem marszałek Borowski, który przedstawił dziś ?białą księgę? prac nad ustawą o grach losowych, dopisał jeszcze jedną sprawę do listy tych, które, cóż, według mnie utknęły. - Nie potrafię powiedzieć, kto zgłosił sporną poprawkę dotyczącą ryczałtu na automaty - mówi marszałek. Wygląda na to, że ktoś tu kłamie, ale kto, nie dowiemy się nigdy.
Jan Rokita: Przykre to jest, bo poprawka, mówiąc o istotnym obniżeniu podatków na gry hazardowe, jest poprawką pisemną. Pod nią widnieje, fizycznie złożony niebieskim długopisem, podpis pani poseł Błochowiak. Wszystko to leży w biurze legislacyjnym, są odpowiednie oświadczenia legislatorów. Prawda jest jedna, niezależna od wszystkich nieprawd, które by wygłaszał szef Kancelarii Premiera, czy też niezależna od niezdecydowania w kwestii prawdy pana marszałka Sejmu. Można w takich sytuacjach umywać ręce, jak to robi marszałek Sejmu, tylko nie chcę przypominać, czyim gestem było umywanie rąk w pewnych sytuacjach.