Nowak: Do USA rejsowym samolotem
Premier Tusk, składając wizytę w Stanach Zjednoczonych, również leciał rejsowym samolotem. LOT ma dosyć wysłużone te boeingi, ale one przynajmniej dają radę przez Atlantyk - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM o locie do USA prezydenta Bronisława Komorowskiego Sławomir Nowak.
Konrad Piasecki: Rejsowym do Stanów?
Sławomir Nowak: - Rejsowym do Stanów.
Na bogato.
- Nie, raczej na skromnie właśnie.
Ale tupolew zawiódł i nie można nim polecieć, embraer ma nie dolecieć, wobec czego lepiej wybrać rejsowy?
- Nie, sprawdzaliśmy przede wszystkim koszty. Oba samoloty przez pana wymienione i tupolew, i embraer, musiałyby mieć międzylądowanie. Zresztą koszty paliwa są olbrzymie i wydaje się tak też w rozmowie z prezydentem, ale i z odpowiednimi służbami, które przygotowują tę wizytę, uznano, że być może lepszym rozwiązaniem być może jest rejsowy LOT-owski samolot do Chicago.
Być może, pod warunkiem, że prezydent poleci z jakąś wielką świtą.
- Nie, bo nie poleci z wielką świtą - to po pierwsze. Po drugie, przypomnę, że premier Tusk składając wizytę w Stanach Zjednoczonych również leciał rejsowym samolotem i myślę, że to nie jest nic złego. LOT ma dosyć wysłużone te boeingi, ale one przynajmniej dają radę przez Atlantyk.
Mają przyjemne saloniki w business class. Nie będzie źle pewnie.
- Nie, myślę, że bez przesady. To jest dobry wzór akurat. Takie długie dystanse spokojnie można pokonywać rejsowymi samolotami.
My, dziennikarze, nie będziemy krytykować. A wiemy już, kiedy spotkanie z Obamą? I gdzie?
- Planowane jest 8 grudnia. Oczywiście w Białym Domu.
8 grudnia rano, po południu? Godzina już wyznaczona?
- Zbyt szczegółowe pytania pan zadaje. Ten program jest dopracowywany teraz w uzgodnieniu z Amerykanami. Ale 8 grudnia w odpowiednim czasie.
Myśli pan, że WikiLeaks będzie tematem rozmowy?
- Nie wiem, to raczej więcej chyba powodów do zmartwień ma prezydent Obama niż prezydent Komorowski.
Ale Bronisław Komorowski mógłby zapytać, jak to się stało, że Amerykanie dopuścili do największego przecieku w historii dyplomacji.
- Jakie to ciekawostki się tam znajdują, tak?
A czuje pan żywsze bicie serca właśnie myśląc o tych ciekawostkach?
- Nie, nie, ja muszę powiedzieć, że mam jakiś taki duży chłód, może związany trochę z pogodą.
Nie było tak, że pan zrobił rachunek sumienia, zaczął myśleć: "co ja takiego mówiłem i z kim ja rozmawiałem?".
- I jeszcze: "z którym z Amerykanów".
Właśnie.
- Nie, nie, nie. Nie było takich sytuacji. Zresztą ja jestem dosyć wstrzemięźliwy, jeśli chodzi o kontakty z dyplomatami. Jakiś taki jestem niedyplomatyczny.
Czyli nie było jakichś szczerych rozmów Nowaka z charge d'affaires amerykańskiej ambasady...
- W ogóle politycy, rozmawiając z obcymi dyplomatami, powinni pamiętać, że rozmawiają z obcymi dyplomatami, nie przekraczać pewnych granic. A stąd by się pewnie brało mniej tego rodzaju smaczków potem.
Ciekawe w takim razie, jak opisali konflikty na linii Tusk-Kaczyński, bo pewnie tam takie opisy się też znajdą z czasem.
- No nie wiem. Ciekawe, czy tego rodzaju rzeczy znajdowały się w depeszach. Pewnie się znajdowały, to jest tak zwany - nie ma się co oszukiwać - biały wywiad. To nie jest nic złego. Wszystkie placówki dyplomatyczne analizują prasę, robią raporty dla swoich krajów. To jest normalna procedura, też bym nie przesadzał, że to jest jakieś...
Będzie posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego przed spotkaniem Obama-Komorowski?
- Chyba nie jest planowane, z tego, co pamiętam.
Nie zaprosicie generała Jaruzelskiego, nie zapytacie go o opinię, z prośbą o radę?
- Ale po co ten sarkazm, panie redaktorze?
Znany fachowiec od stosunków polsko-amerykańskich.
- Skąd tyle jadu, naprawdę. Od rana.
Wieczorem jest go jeszcze więcej.
- No to współczuję.
Komu?
- To pan zadaje takie pytania.
Ja się z tym jadem czuję dobrze. A serio mówiąc, będą następne posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem generała Jaruzelskiego, uznaliście ten eksperyment za udany?
- Jedną rzecz trzeba wyprostować. To nie było posiedzenie RBN w takim formalnym składzie, bo członkami Rady Bezpieczeństwa Narodowego są premier i ministrowie, i prezydent...
Generał Jaruzelski był zaproszony jako były prezydent.
- Natomiast to posiedzenie Rady było poszerzone o gości, o byłych premierów i byłych prezydentów.
Udany eksperyment?
- To zobaczymy z czasem. To przede wszystkim pytanie do prezydenta, czy był usatysfakcjonowany. A z tego, co wiem, wymianą opinii z różnych stron, różnych środowisk, był usatysfakcjonowany.
Będzie powtarzał prezydent ten eksperyment?
- Nie wiem, to zobaczymy w przyszłości.
A powinien powtarzać z udziałem generała Jaruzelskiego?
- Zadaje mi pan pytanie dosyć, powiedziałbym, podchwytliwe.
I pełne jadu jeszcze.
- A to już pana ocena. Widzę, że celnie trafiłem. Trochę więcej uśmiechu z rana się przydaje, zwłaszcza, jak jest tak zimno.
Co pan z tym mrozem ciągle?
- Bo tak trochę mnie przeraża. Ale wracając...
Tak, wracając do generała Jaruzelskiego i eksperymentu zaproszenia go jako gościa RBN.
- Zobaczymy. Jeżeli będzie potrzebna jeszcze w przyszłości opinia generała Jaruzelskiego na jakiś temat, to myślę, że prezydent się nie zawaha. Nie widzę w tym nic złego.
Nie ma pan takiego kaca moralnego po tym, co się wydarzyło?
- Nie, nie mam kaca moralnego.
To dziwne.
- Chociaż oceniam generała Jaruzelskiego - jeśli chodzi o jego działalność z przeszłości - bardzo wyraźnie, jednoznacznie. Ale myślę, że są takie sytuacje...
Bardzo jednoznacznie i negatywnie.
- Negatywnie. natomiast są sytuacje, w których trzeba szukać opinii różnego rodzaju ludzi z jakimś doświadczeniem. Jaruzelski był - czy jest - osobą, która zna Rosję jak mało kto.
To a propos mrozu i Ameryki - można było Urbana zaprosić, bo on śpiwory do Stanów wysyłał. Cudowne połączenie. Panie ministrze, a prezydent będzie apelował do prezydenta Miedwiediewa o budowę pomnika w Smoleńsku?
- Myślę, że ten temat stanie się jedną ze spraw, która będzie poruszana.
Ale to jest tak, że coś jest w tej sprawie uzgodnione przez dyplomatów niższego szczebla?
- Z tego, co wiem, nie ma tutaj żadnych rozmów. To nie jest tematem oficjalnej agendy. Ale z tego, co wiem i co prezydent zapowiada, i co było tematem rozmów, i z rodzinami smoleńskimi - i w czasie pielgrzymki, i po pielgrzymce - ten temat zapewne będzie się pojawiał.
Ale to będzie pomnik zbudowany przez Polskę? Taki eksterytorialny?
- Za wcześnie o tym mówić, ja nie mam wiedzy na ten temat. Jeśli chodzi o własną ocenę, uważam, że powinniśmy to zrobić wspólnie.
Polsko-rosyjski pomnik?
- Tak mi się wydaje.
W jakim kształcie? O kształcie się też już myśli? A o terminie jego budowy? 10 kwietnia - pierwsza rocznica katastrofy?
- Nie wiem, panie redaktorze, pewnie dobrze by było, gdyby się tak udało, bo to jest rocznica pierwsza. Ja urażam, ze to powinno być zrobione w ramach międzynarodowego konkursu, gdzie to zostanie zaakceptowane przez społeczeństwo w Polsce - tak by było jak najmniej kontrowersji, bo ta sprawa naprawdę nie może budzić kontrowersji.
Jako szef pomorskiej PO ukarze pan niejakiego Tuska z gdańskiego koła?
- Za co?
Za nielojalność. Wy popieracie Karnowskiego w Sopocie, a on mówi, że nie zagłosuje na Karnowskiego. To jest lojalny członek partii?
- Nie mam wrażenia...
Powiedział wyraźnie: nie zagłosuję na Karnowskiego.
- Nie, powiedział bardzo wyraźnie, że jego zdaniem Karnowski jest lepszym kandydatem niż Fułek.
Ale na niego nie zagłosuje, bo takie ma zasady.
- Opublikował wywiad w tej sprawie, o której mówi wyraźnie, mówi, że Karnowski jest lepszym prezydentem i chce mieszkać w Sopocie rządzonym przez Jacka Karnowskiego. I jego rodzina, jego przyjaciele będą głosowali na Jacka Karnowskiego w tych wyborach. Natomiast na kogo będzie głosował pan premier - proszę jemu zadać to pytanie. Nie padła wyraźna odpowiedź.
A jeśli powie wyraźnie: nie głosowałem na Karnowskiego, to będzie partyjna kara?
- Nie, szczęśliwie żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo głosować na tego, na kogo uważa.
Nawet Tusk pod rządami Nowaka.
- Na pewno wyartykułował to bardzo wyraźnie, że chce, aby prezydentem był nadal Jacek Karnowski, bo to jest w interesie całego Pomorza. Nie stać nas na ryzykowanie i to mówię z takim zaangażowanym emocjonalnym tonem, bo nie stać nas na ryzykowanie, żeby w środku Trójmiasta były jakieś eksperymentalne rządy na zapleczu z PiS-em.