Natalia Dionizja
Kobieta o tych imionach woli nazywać się "Nadya". Dobrze, bo krótko - a jest na ustach wszystkich, bo 26.01. urodziła ośmioraczki...
Pani Suleman jest klasycznym przykładem pasożyta. Najpierw pracowała jako "technik psychiatryczny" (?) - ale szybko uznała, że uszkodziła sobie w pracy kręgosłup - i wywalczyła 167 tys. dol. odszkodowania. Potem studiowała na koszt podatników "rozwój dzieci i dorosłych" - studiów nie ukończyła. Wyszła za mąż - i rozwiodła się, bo trzykrotnie poroniła. Spowodowało to u Niej "głęboką depresję i myśli samobójcze", bo bardzo chciała mieć dzieci - i to jest akurat prawda.
W związku z tym na koszt podatnika pięciokrotnie została zapłodniona in vitro ("ojcem" jest jeden mężczyzna nazywany "Dawid Solomon" - nazwisko nie musi być prawdziwe, ale tak nazywają się dzieci!). Jedna z ciąż okazała się bliźniacza, więc w latach 2001-2008 została matką czterech chłopców i dwóch dziewczynek. Oczywiście otrzymywała - jako samotna matka - pomoc społeczną. Oraz dodatkową, bo jedno z dzieci jest chyba autystyczne, drugie ma ADHD, a trzecie lekkie opóźnienie w nauce mówienia (p. Suleman czegoś się na studiach nauczyła!)
Dr Michał M. Kamarava, jak niemal wszyscy spece od in vitro, pobierał i zapładniał po dwa jajeczka - na wypadek, gdyby z jednym się nie udało. Taka potrzeba nie zaistniała - ale ponieważ jajeczka były już zapłodnione, nie zabijał poczętego już życia. I wtedy p. Suleman postanowiła donosić te jajeczka razem!
Udało się to nad podziw, bo kilka się podzieliło - i p. Suleman urodziła ośmioraczki. Wszystkie szczęśliwie żyją.
Jak podliczono, działalność p. Suleman kosztowała już podatników kilka milionów dolarów - a licząc pomoc, do jakiej Ona i Jej rodzina jest uprawniona, będzie kosztowała państwo Kalifornia ok. 25 mln USD. Warto dodać, że rodzice p. Suleman rozwiedli się (chyba fikcyjnie, bo mieszkają razem, z córką i wnuczętami) - ale przedtem ogłosili bankructwo prywatne (byli winni ludziom ok. 1 mln dol.!!)
Pojawili się i prywatni sponsorzy ośmioraczków - niezbyt liczni, bo rodzinka była podejrzana. 67-letni dziadek, p. Edward Dawid Suleman, pojechał do Iraku jako tłumacz i kierowca, by pomóc córce i rodzinie - a Jego żona oskarżyła p. Suleman, że nie dokłada się Ona do utrzymania domu i dzieci.
Tyle faktów. Teraz wnioski.
Czy nadal ktoś uważa, że państwo (czyli podatnicy...) powinno płacić zasiłki samotnym matkom?
Czy nadal ktoś uważa, że zapłodnienie in vitro powinno być opłacane przez podatników?
Czy ktoś nadal uważa, że osoby fizyczne powinny mieć prawo do ogłoszenia bankructwa (tzn. być chronione przed roszczeniami wierzycieli)?
Proszę się zastanowić! Pod domem p. Suleman odbyło się kilka demonstracyj rozwścieczonych podatników (p. Suleman natychmiast ogłosiła, że Jej życie jest zagrożone - i zażądała dodatkowej opieki) - bo tu widzimy sytuację w czternastokrotnym powiększeniu! Jednak jeśli godzimy się, by fundować kobiecie jedno zapłodnienie in vitro - to dlaczego nie drugie, trzecie, czy wreszcie czternaste?!?
Wróćmy wreszcie do normalności!! Niech państwo odczepi się od rodziny. Niech ani jej nie "pomaga" - jak w przypadku p. Suleman - ani jej nie niszczy (jak np. w wielu przypadkach odbierania dzieci rodzicom - ostatnio w Jaworznie).
Dzisiejsze "państwa" to gangi, które napadają na ludzi, pod przymusem zdzierają z nich podatki - a za te pieniądze najmują urzędników, którzy bawią się albo w dobrych wujków - albo w złe macochy. Ci urzędnicy to przestępcy, którzy w Wolnej Polsce staną - da Bóg - przed sądami. Za samowolę.
Ale ktoś im prawo do rozdawania pieniędzy - i do niszczenia rodzin - dał!