Mułła Haksar rozmawia z wysłannikami RMF do Afganistanu
Mułła Haksar był wiceszefem talibańskiego MSW, który przeszedł na stronę Sojuszu Północnego. Rozmawiali z nim specjalni wysłannicy RMF do Afganistanu Jan Mikruta i Przemysław Marzec.
RMF: Mułło Haksarze, dlaczego zdecydowałeś opuścić mułłę Omara i ruch Talibów?
Mułła Haksar: Mieszkam w Kabulu, nie chciałem go opuszczać. Miałem własne idee, przede wszystkim wierzyłem, że powstanie rząd dla wszystkich Afgańczyków, dla wszystkich grup etnicznych, dlatego ja i moi przyjaciele, współpracownicy nie opuściliśmy Kabulu. Musiałem tu pozostać. Wcześniej wielokrotnie w tajemnicy kontaktowałem się z szachem Masudem, gdy jeszcze żył. Podobała mi się jego polityka. Talibowie w takiej formie, w jakiej rządzili, popełnili wiele błędów, na przykład stworzyli przepaść między nimi a zwykłymi ludźmi. Mieli swój światopogląd.
RMF: Nie boisz się zemsty talibów?
Mułła Haksar: Nie boję się. Jeśli chce się pomóc nowemu rządowi, to trzeba zrobić wszystko co jest możliwe.
RMF: Amerykanie i Europejczycy uważają, że talibowie to terroryści. Czy zgadzasz się z tym?
Mułła Haksar: Nie mogę się z tym zgodzić. Talibowie i terroryzm to nie to samo. Znam wielu Talibów, którzy są dobrymi ludźmi. Oni chcą odbudowywać Afganistan, dlatego nie mogę się zgodzić, że ten związek jest oczywisty.
RMF: Wiemy, że spotkałeś się z Osama bin Ladenem. Jakim jest człowiekiem?
Mułła Haksar: Kiedy spotkałem Osamę bin Ladena, był to pierwszy i ostatni raz. Widziałem go raz i więcej nie chciałem go spotykać. Niektórzy z jego ludzi pytali mnie potem: dlaczego. Ja nie zgadzałem się z mułłami, którzy mu towarzyszyli, nie zgadzałem się z jego koncepcjami, z jego planami. Gdy Rosjanie wyszli z Afganistanu tłumaczyłem mu, że nie ma powodu prowadzenia dżihadu, bo nie ma już w kraju obcych wojsk. On się z tym nie zgadzał. Nie chciałem go więc więcej spotykać.
RMF: Krążą pogłoski, że bin Laden wraz ze swoimi towarzyszami ukrywa się w górach, np. w fortecy Tora Bora. Co myślisz o takich informacjach, czy może to być prawda?
Mułła Haksar: Mogą tam być, to prawda. Nie jestem jednak tego pewien. Jak mówiłem, nie zgadzałem się z Osamą bin Ladenem. Pamiętam, jak pewnego dnia spotkałem go na ulicy, w samochodzie. Chciał, żebym do niego wyszedł. Odpowiedziałem mu, że jesteśmy w moim kraju, więc to on powinien wyjść do mnie. Nie wiem co się z nim teraz dzieje.