Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Jaki jest sens wyborów? "Polski system polityczny drży w posadach"

- Polski system polityczny drży w posadach. Politycy zgodnie podcinają gałąź na której siedzą. Wszystkie partie muszą się porozumieć, aby ratować zagrożone fundamenty demokracji - twierdzi w rozmowie z Interią politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Jacek Sokołowski.

Nadal nie znamy wyników wyborów, które odbyły się 16 listopada, n/z Donald Tusk z rodziną
Nadal nie znamy wyników wyborów, które odbyły się 16 listopada, n/z Donald Tusk z rodziną/Piotr Wittman/PAP

Katarzyna Olejarczyk, Interia: Straszny mamy bałagan po niedzielnych wyborach... I ciągłe przekładanie daty ogłoszenia oficjalnych wyników, choć minął już prawie tydzień.

Dr Jacek Sokołowski, politolog UJ: Rzeczywiście, mamy do czynienia z kompromitacją, ale sądzę, że nie tak trudno było jej uniknąć. To, że przybrała ona takie rozmiary wynika, moim zdaniem z nieudolności w zarządzaniu kryzysowym. To było zadanie przede wszystkim PKW, a wobec jej nieudolności - prezydenta i premier Kopacz. Tymczasem oboje nie skorzystali z tego, by wpłynąć pozytywnie na sytuację..

Co zatem należało zrobić?

- Przede wszystkim, kiedy zaczęły napływać informacje o tym, ze system informatyczny nie działa, PKW powinna była wydać zdecydowany komunikat "tak, system zawiódł i mamy problem, ale to problem czysto techniczny. Przeliczymy głosy ręcznie, bo ze względu na awarię systemu nie ma innego wyjścia; to potrwa, ale zapewni wiarygodny wynik. Nie ma wyjścia, trzeba poczekać". To ucięło by spekulacje i uspokoiło nastroje. Tymczasem zamiast tego mieliśmy wręcz modelowy pokaz, jak nie należy prowadzić komunikacji publicznej - kolejne zapewnienia, które okazywały się nieprawdą i kolejne wpadki, które w pewnym momencie przekroczyły masę krytyczna i doprowadziły do całkowitej kompromitacji instytucji.

Zewsząd napływały informacje o błędach, w Szczecinie zwycięzcą w wyborach na prezydenta miasta okazuje się człowiek, który w ogóle nie kandydował.

- Dokładnie. A można było temu zapobiec i w sytuacji w której PKW nie mogła - lub nie chciała - tego zrobić, to do premiera i prezydenta należało przejęcie inicjatywy i wydanie takiego komunikatu. Nie dlatego, że premier i prezydent mają jakieś uprawnienia nadzorcze wobec PKW, tylko dlatego że są politykami i powinni rozumieć konsekwencje takiego kryzysu lepiej niż sędziowie którzy wchodzą w skład komisji wyborczej.

A jakie będą te konsekwencje? Czy w ogóle da się je przewidzieć?

- Najpoważniejszym skutkiem może być utrata zaufania do instytucji wyborów. Jeśli Polacy dojdą do wniosku, że nie są jako wyborcy traktowani poważnie i uczciwie, podminuje to cały system polityczny. Po upadku komunizmu w 1989 roku to wybory dawały politykom mandat do sprawowania władzy. Kiedy taka czy inna partia otrzymuje w wyborach największą ilość głosów, uważamy, że to właśnie jest nasza, społeczeństwa wola. Jeśli Polacy nabiorą innego przekonania, będzie to niebezpieczne dla całego systemu, bo jak inaczej wskazać reprezentantów społeczeństwa we władzy?

Czy na tym etapie jeszcze można to zrobić? Przywrócić wyborom wiarygodność?

- Myślę, że tak. Ale do tego potrzebne jest współdziałanie wszystkich sił politycznych.  Brak tego współdziałania powoduje, że klasa polityczna solidarnie podcina gałąź, na której siedzi. Bo z jednej strony PiS i SLD nawołują do unieważnienia wyborów, a z przeciwnej prezydent Komorowski mówi o "odmętach szaleństwa". Obie działają w wąsko rozumianym partyjnym interesie. W dłuższej perspektywie konsekwencje mogą być naprawdę poważne. Z pewną przesadą powiem, że takie podcinanie korzeni systemu politycznego to przygotowywanie gruntu dla rewolucji. Przewrotów przecież nie dokonują masy. Robi je zdecydowana, pewna siebie mniejszość przy braku reakcji ze strony apatycznej większości.

Rewolucję pan wieszczy? To żart?

- W tej chwili to oczywiście nie jest prawdopodobny scenariusz, ale za kilka lat może już być inaczej. Jeżeli instytucja wyborów straci wiarygodność w oczach Polaków, to będzie to początek erozji wszystkich mechanizmów, na których opiera się nasza polityka. Na tym  skorzystają na pewno ruchy, które kontestują całość systemu politycznego, w którym żyjemy.

Więc może dzisiejszy postulat opozycji, aby powtórzyć wybory jest słuszny?

- Dla przywrócenia wiarygodności wyborom konieczne jest, aby cała klasa polityczna zgodziła się na wspólną formę działania. Mniej istotne jest, czy będzie to miało postać powtórzenia wyborów (skądinąd trudne do przeprowadzenia ze względów konstytucyjnych i organizacyjnych), czy jakąś inną formę. Myślę że wystarczyłaby zmiana składu osobowego PKW i zmiana przepisów regulujących jej działanie, tak by wzmocnić odpowiedzialność jej członków za - chociażby - niedociągnięcia w organizacji wyborów i tak, aby dać wyborcom poczucie, że wybory parlamentarne i prezydenckie w przyszłym roku przebiegną perfekcyjnie. Ale kluczowe jest, aby te zmiany zostały przeprowadzone przez całość elit politycznych działających zgodnie. Tymczasem na razie widzimy coś wręcz przeciwnego - każda partia próbuje "ugrać trochę punktów" na tym kryzysie. To jest działanie krótkowzroczne i w dalszej perspektywie prowadzi właśnie do utraty legitymizacji przez cały system.

A co z coraz powszechniejszym wśród "zwykłych" ludzi przekonaniem, że na naszych oczach dokonuje się jakieś gigantyczne oszustwo wyborcze? Czy po takim czasie powinniśmy i możemy jeszcze zaufać wynikom podawanym przez PKW. Co z różnicami między danymi z komisji wyborczych a tymi z badania exit polls?

- Wszelkie błędy i niejasności będą na pewno wyjaśniać sądy, trzeba się temu zjawisku uważnie przyglądać. Jednak błędy w formularzach wyborczych zdarzały się zawsze - wahają się w przedziale do kilkunastu procent. O 100 procent wzrosła liczba błędów po wprowadzeniu książeczek do głosowania (co nastąpiło w 2011 r) - miały one ułatwić głosowanie niewidomym. Kwestionowana może być na pewno koncentracja tych błędów w kilku, kilkunastu miejscach. Ciekawe jest zjawisko oddawania pustych kart do głosowania. Obserwujemy je w dużych okręgach wyborczych, takich w których ludzie zdają sobie sprawę z faktu, że ich głosy niewiele znaczą.

Co o naszych społecznych, obywatelskich postawach mówi frekwencja wyborcza?

- W Polsce uczestnictwo w wyborach jest najsłabsze nawet w porównaniu z państwami byłego bloku komunistycznego. Do zachodniej Europy, w której jednak demokracja ma zupełnie inną historię i tradycję także nam daleko. Przez 25 lat, które minęły od 1989 roku, wciąż brakuje obywateli, którzy udział w wyborach traktują jak obowiązek. Jest ich mało, za mało. Połowa z nas w ogóle w nich nie uczestniczy, ci zaś, którzy głosują, robią to nieregularnie.

Umiemy wyjaśnić to zjawisko?

- Najogólniej mówiąc, wynika ono z braku zaufania do systemu politycznego i braku identyfikacji obywateli z tym systemem. Jak widać, już teraz ta nieufność i alienacja wyborców ma znaczne rozmiary. Po tych wyborach zapewne wzrośnie jeszcze bardziej.

INTERIA.PL

Zobacz także