Cypress Hill
Cypress Hill powstali w 1988 roku w Los Angeles. W ciągu 15 lat działalności płyty zespołu rozeszły się na świecie w liczbie ponad 16 milionów egzemplarzy.
W skład grupy wchodzą B-Real (Louis Freese), DJ Muggs (Lawrence Muggerud) i Sen Dog (Senen Reyes) oraz Eric Bobo.
W marcu 2004 roku ukazał się siódmy studyjny album Cypress Hill, zawierający 17 utworów. Na pierwszy singel wybrano piosenkę "What's Your Number", w której muzycy wykorzystali gitarowy motyw z kompozycji "The Guns Of Brixton" formacji The Clash. Wybór okazał się wyjątkowo trafny, bo dzięki temu przebojowi zespół zyskał spore grono nowych fanów.
Na początku lipca 2004 roku grupa Cypress Hill wystąpiła w roli gwiazdy Open'er Festiwalu w Gdyni.
Przy okazji pobytu w Polsce Sen Dog opowiedział nieco o swych wieloetnicznych korzeniach, ulubionym zakątku Los Angeles i o znaczeniu niektórych filmów w kulturze hiphopowej.
Ponoć nazwę dla swojego zespołu wzięliście od nazwy ulicy w Los Angeles. Czy na Cypress Hill wydarzyło się coś niezwykłego?
Moi rodzice kupili tam dom. Ja i mój brat Mallow Man Ace w tym domu zaczynaliśmy rapować. Potem on wybrał karierę solową i podpisał kontrakt płytowy, a ja zdecydowałem się na zespół. Zastanawialiśmy się, jak go nazwać i postanowiliśmy użyć nazwy, która kojarzyła się nam ze znajomą okolicą. A ponieważ tą znajomą okolicą była Cypress Hill Avenue, więc to wybraliśmy.
Jak się żyje w Los Angeles?
Wspaniale. Nie mogę się doczekać, kiedy tam wrócę. Mamy piękne plaże, piękne góry, dużo się dzieje. Jest tam dużo różnych kultur i ras - można spotkać ludzi niemal z każdej części świata.
Jesteś Kubańczykiem w stu procentach?
Urodziłem się na Kubie. Ale moi przodkowie pochodzą z różnych miejsc: Afryki, Hiszpanii, Chin, Francji.
W jednym z wywiadów powiedzieliście, że swoją nową płytą wracacie do korzeni. Czy to znaczy, że muzyka, którą nagrywaliście na początku kariery, była najlepsza?
Próbowaliśmy wielu bardzo różnych brzmień. Potem popatrzyliśmy wstecz i doszliśmy do wniosku, że część naszej wczesnej twórczości sprawiała nam wielką frajdę i fajnie byłoby do tego wrócić i unowocześnić. Kiedy zaczynasz, wszystko jest bardziej naturalne, łatwiej przychodzi. Ale potem zmieniasz muzykę i okazuje się, że trudno jest wrócić do tego dawnego feelingu. Nam się chyba udało.