Chińskie widoki na demokrację
Chiny planują przekształcić się w sprawnie działającą demokrację - twierdzi w Zhou Tianyong, jeden z młodych liderów chińskiej partii komunistycznej tzw. "7 pokolenia". Jednakże będzie to specyficzna demokracja, z nadal dominującą rolą partii.
Zhou Tianyong - określany jako najbardziej liberalnie nastawiony reformator w partii i zaufany człowiek prezydenta Hu Jintao, powiedział w wywiadzie dla "The Daily Telegraph", iż "Do 2020 roku Chiny praktycznie zakończą etap politycznych oraz instytucjonalnych reform". Zaznaczył też, iż "w ciągu 12 lat zostanie wprowadzona demokratyczna płaszczyzna partycypacji obywateli na wszystkich szczeblach władzy". Planowane jest też "umożliwienie udziału szerokich grup obywateli w tworzeniu nowych rozwiązań prawnych oraz przepisów".
Faktami świadczącymi o takiej transformacji mogą być coraz lepsze stosunki z Tajwanem, który już jest w tym momencie większość swoich dochodów czerpie z eksportu do Chin, które jednocześnie przymykają oczy na wydatki zbrojeniowe Tajwanu w USA; mając przyszłościowy plan, wraz z "demokratycznymi" przemianami w jego przyłączenie.
Przykładem mogą być także często wyciągane przeciwko Chinom pytania wolności jakimi cieszą się mniejszości etniczne, które mimo medialnych, lecz niewielkich protestów w Tybecie, opierających się bardziej na ekonomicznych różnicach między zamieszkującymi dzisiejszy Tybet (historycznie zajmuje obszar 30 proc. powierzchni Chin) Chińczykami Han a rdzennymi Tybetańczykami, którzy pod chińskimi rządami zostali wyrwani z tradycyjnego, koczowniczego trybu życia jakie wiedli za czasów teokratycznego państwa lamów i nie zawsze dobrowolnie przenieśli się do miast, w których nie zawsze potrafią się odnaleźć. Różnice ekonomiczne rodzą frustracje, które miały wydźwięk w protestach jakie mogliśmy obserwować przed olimpiadą. Zogniskowanych przez grupy epigonów dążących do otwartego konfliktu, nie zwracających uwagi nawet na Dalaj Lamę, a widzących przed olimpiadą jedną ostatnich szans na zwrócenie światowej opinii publicznej z jednej strony, a uzyskaniem poparcia szerokich mas Tybetańczyków z drugiej, których poziom życia mimo wszystko podnosi się pod chińskim rządami , inwestującymi olbrzymie sumy w rozwój Tybetu. Także współczynnik penalizacji, w jakby wielu chciało widzieć spływającym krwią Tybecie, od 30 lat jest niższy niż w wielu cywilizowanych, "zachodnich" krajach.
Nawet pojedynczych akty terroryzmu, mające miejsce na terenach zamieszkiwanych przez muzułmańskich Ujgurów, są bardziej efektem docierających przez granicę radykalnych haseł islamistycznych wśród młodzieży niż szerszego niezadowolenia. W ramach Chin Ujgurowie mogą cieszyć się względną autonomią. Posiadają wolność wyznawania religii, budowania nowych meczetów , emigracji zarobkowej - wraz z którą napływają owe "niebezpieczne ideologie" - a co więcej Chiny wypłacają Ujgurom "stypendia" pozwalające odbyć pielgrzymkę do mekki. Ostatnie wypadki ataków na chińskich policjantów,co prawda zaostrzyły chińską politykę wobec Ujgurów , lecz nie można w żaden sposób mówić o represjach.
Zhou Tianyong zaprzecza jednocześnie aby jakiekolwiek procesy demokratyzacyjne zostały zahamowane przy marcowe wydarzenia w Tybecie oraz działania mające zapewnić bezpieczeństwo podczas olimpiady - jedynie uwaga światowych mediów koncentrowała się na wydarzeniach dowodzących podobnych tez.
Co więcej, cały czas trwają tarcia wewnątrz partii w ramach planowanego zmniejszenia o prawie połowę liczby ministerstw - dostosowując tym samym strukturę rządu do współczesnych norm.
Zdaniem Tianyong partia pracuje też nad zmiana sposobów myślenia chińczyków tak aby tworzyli oni oddolne organizacje pozarządowe, izby handlowe, czy też związki zawodowe, które to grupy miałyby odgrywać coraz większą rolę w życiu Chin. Także religia powinna odgrywać coraz większa, pozytywną rolę i nie może być mowy o jakimkolwiek jej ograniczaniu - zapewnia Tianyong. A wszystkie te zmiany zostaną dokonane pod przewodnictwem partii komunistycznej, która mimo wszystko nie planuje oddać władzy.
Transformacja Chin w stronę demokracji zapewne będzie przebiegała bardzo powoli i w swoisty oryginalny dla Chin sposób. Także efekt końcowy prawdopodobnie będzie odbiegać od naszych wyobrażeń w tym temacie. Aczkolwiek trudno oczekiwać aby społeczeństwo o kilkutysięcznej historii, bez żadnych tradycji demokratycznych w ciągu jednego pokolenia tak diametralnie się zmieniło, aby przekształcić się i dopasować do "zachodnich", nie koniecznie idealnych, wzorców oraz oczekiwań.
R