20 lat rozrostu
Ubawiłem się, czytając w "ANGORZE", iż p. Leszek Miller tłumaczy, że jako Minister Spraw Wewnętrznych, by porozmawiać ze śp. Mieczysławem F. Rakowskim, premierem, wychodził do parku, bo bał się podsłuchu. Własnych "służb"...
Oczywiście: byli Oni podsłuchiwani - bo taka jest rola bezpieki: wiedzieć jak najwięcej, zwłaszcza o ludziach na szczycie władzy. Ja nie protestuję przeciwko podsłuchom: niech sobie wiedzą, byle tego nie rozpowszechniali i nie robili użytku politycznego.
Warto jednak zadać sobie pytanie: jakie tajne geszefty omawiał p. Miller - skoro bał się podsłuchu?
Służby inwigilowały też p. Aleksandra Kwaśniewskiego i podsłuchiwały Jego rozmowy ze śp. Jackiem Kuroniem. I bardzo dobrze. Obydwaj ci panowie zakładali przecież wtedy "Grupę Ludzi Trzymających Władzę" - i aż żal, że służby specjalne nie rozbiły tej mafii w zalążku. Cóż: one istotnie nie powinny czynić ze swej wiedzy użytku politycznego...
Czym innym jest, gdy bezpieka np. włamuje się do siedziby legalnej Unii Polityki Realnej - i kradnie (dwukrotnie!) twarde dyski z komputerów. Gdy podstawia swoich ludzi, by manipulowali w partii. Gdy, zwłaszcza w okresie przedwyborczym, szkaluje tę partię (i mnie osobiście) w telewizjach, będących w rękach bezpieki.
Dlaczego służby ograniczają się do śledzenia spisków lewicowych - a interweniują w przypadku partii prawicowej - jedynej zresztą w Polsce, a może i w Europie?
Nie - to nie są sympatie lewicowe; bezpieka ma poglądy zazwyczaj prawicowe. Tu chodzi o coś innego: to służby specjalne zaaranżowały komedię "Okrągłego Stołu" - i nie chcą dopuścić, by prawda wyszła na jaw, a ich zdobycze uległy likwidacji.
Jest też powód ogólniejszy: bezpieka stoi na straży interesów państwa. Tymczasem UPR jest jedyną partią otwarcie anty-państwową. Inne partie chcą tylko zmiany rządu - i może jakiejś niewielkiej modyfikacji struktur państwa; my chcemy całkowitego obalenia tego państwa - zmieniając całkowicie system władz, likwidując d***krację, zmieniając zupełnie system podatkowy, zmieniając system sądownictwa itd. Różnica w porównaniu ze stanem obecnym byłaby 50 razy większa niż różnica między PRL a III RP.
O ile więc bezpieka toleruje wszystkich, którzy kradną, spiskują, nawet i mordują - ale w ramach obecnego państwa - o tyle, jeśli poważnie traktuje swoje zadanie: "Ochrona państwa" - to musi chronić państwo przed tymi, którzy pragną je zmienić!
W Niemczech ta bezpieka nazywa się "Urząd Ochrony Konstytucji" - i warto zadać pytanie, czy jej zadaniem jest osłabianie i likwidowanie partyj, które chciałyby zmienić konstytucję?
Zadajmy tu pytanie: "Dlaczego bezpieka dopuściła do obalenia PRL?". Odpowiedź jest oczywista: bo zmianę tę bezpieka sama przeprowadziła - a ponadto była to zmiana bardzo niewielka. Np. dawne frakcje PZPR nazywają się obecnie "partiami" - i tyle.
Za to podsłuchów jest obecnie 100 razy więcej, niż za PRL, kamer i monitorów 1000 razy więcej, liczba tajnych współpracowników bezpieki wzrosła prawie dwukrotnie...
Państwu to nie przeszkadza? W takim razie proszę zrozumieć, że wielokrotnie mniejsza inwigilacja za PRL też ludziom nie przeszkadzała. Mnie przeszkadzała, bo zajmowałem się obalaniem tamtego państwa - ale przeciętny człowiek w ogóle jej nie zauważał.
Wtedy było tak: jak biurokracja się rozrastała i robiło się nie do zniesienia, to (zazwyczaj co 11 lat) robiono przewroty; z nowym I sekretarzem następował ogromny postęp, po 11 latach biurokracja jednak odwojowywała swoje - i robiono nowy przewrót.
Od powstania III RP minęło już 20 lat - dwa razy za dużo i już żyć się nie daje...