Sąsiedzi mężczyzny karmiącego świnie padłym drobiem zgłaszali już problem w gminnym Biurze Ochrony Środowiska, ale muszą to zrobić ponownie, na piśmie. Zanim zjawi się ktoś z kontrolą, może minąć parę tygodni. Tymczasem na wywiezienie dowodów potrzeba pół godziny. Mieczysław Aleksandrowicz, wojewódzki inspektor ds. chorób zakaźnych mówi, że padłe zwierzęta nie mogą być używane jako pasza. Należy je wywieźć do zakładu utylizacyjnego. Nikt jednak z procederem nic nie robi, a tymczasem mięso świń żywionych martwym drobiem może trafić na miejscowe stoły. Relację przygotował reporter RMF - Paweł Świąder, posłuchaj: