Siekierą w karetkę
Pijany 46-latek zdemolował karetkę reanimacyjną włoszczowskiego pogotowia. Awanturnik wyżył się na ambulansie, którym lekarze odwozili go do domu.
Zaczęło się od wezwania do mężczyzny leżącego na chodniku przy jednej z włoszczowskich ulic - informuje "Echo Dnia". Lekarz rozpoznał w nim mieszkającego w pobliżu 46-latka i zdecydował o odwiezieniu mężczyzny do domu na ulicę Spokojną.
"Gdy karetka podjechała przed posesję 46-latka i załoga zaczęła wynosić leżącego na noszach, ten ocknął się i zaczął awanturować. Uszkodził defibrylator, rozbił respirator, zniszczył elementy wyposażenia karetki" - mówi Artur Szkot, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji we Włoszczowie.
Funkcjonariusze opowiadają, że gdy lekarze zaczęli uspokajać 46-latka, ten wbiegł na podwórko i wrócił uzbrojony w siekierę. Groził personelowi karetki, ale za cel obrał sobie sam wóz.
"Najpierw zaatakował ambulans siekierą, później rzucał w niego drewnianym klockami przeznaczonymi do palenia w piecu. Pracownicy pogotowia wezwali policję. Na widok radiowozu mężczyzna wbiegł do domu i chwycił nóż. Groził policjantom" - tłumaczy Artur Szkot.
46-latka udało się obezwładnić. Został zakuty w kajdanki, a później ubrany w kaftan bezpieczeństwa. Gdy go przebadano, aparat wykazał w wydychanym powietrzu 1,5 promila alkoholu. Mężczyzna został zatrzymany.
"Ponieśliśmy straty, na razie jednak trwa ich szacowanie. Mieszkańców powiatu włoszczowskiego zapewniam, że wyłącznie tej karetki nie spowoduje żadnych utrudnień w naszej pracy. Dysponujemy wozem rezerwowym i już został on włączony do pracy" - tłumaczyła wczoraj Marta Solnica, dyrektor ds. medycznych Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego Kielcach.
INTERIA.PL/Echo Dnia