Bo tak chciał poseł Gosiewski
W maleńkiej Włoszczowie powstanie za 3 mln stacja kolejowa - jedyna, na której będą się zatrzymywać ekspresy z Warszawy na południe kraju.
Krzysztof Łańcucki z Polskich Linii Kolejowych w rozmowie z RMF wprawdzie wprost nie przyznaje, że to lobbing Przemysława Gosiewskiego zaważył na decyzji o budowie stacji, ale zaznacza, że inicjatywa Włoszczowy była bardzo konsekwentna.
Budowa peronu na stacji Włoszczowa Północna na Kielecczyźnie ruszy już w połowie lipca. Biegnie tędy Centralna Magistrala Kolejowa, czyli najszybsza linia w Polsce, która łączy Warszawę ze Śląskiem i z Krakowem - pisze "Gazeta Wyborcza".
Ekspresy nie zatrzymywały się dotąd na tej trasie. Mieszkańcy Włoszczowy dotąd tylko obserwowali, jak po torach, kilka kilometrów od centrum miasteczka, ekspresy pędzą 160 km na godzinę. Trzy lata temu zaczęli walczyć, by pociągi zatrzymywały się także u nich. Autobus do Warszawy jedzie ponad cztery godziny, a pociągiem można jechać tylko w kierunku Kielc, Częstochowy i na Górny Śląsk - informuje "GW".
- Ta stacja może być naszym oknem na świat - mówi burmistrz Włoszczowy Józef Grabalski. Przyznaje, że szefowie PKP długo się opierali i twierdzili, że budowa stacji w takim mieście jest nieekonomiczna. Aż do czasu, gdy samorządowcom przyszedł w sukurs poseł PiS ziemi świętokrzyskiej Przemysław Gosiewski. - Bez niego ta idea nie zostałaby zrealizowana - przyznaje burmistrz.
- Byłem tylko jednym z wielu, którzy przekonali PKP, że warto uruchomić tam stację - mówi skromnie poseł Gosiewski. - Inwestycja przysłuży się nie tylko miastu, ale całemu powiatowi. Peron będzie budowany przy okazji modernizacji linii.
Pomysł ostro krytykuje Aleksander Janiszewski, współprojektant Centralnej Magistrali Kolejowej i były prezes PKP: - To wyrzucanie pieniędzy w błoto. Pan poseł chce się przypodobać lokalnej społeczności. Przy liniach dużych prędkości (CMK ma być modernizowana do prędkości 200, a potem do 250 km na godz.) stacje buduje się w miastach od 200 lub 300 tys. mieszkańców, a nie dla dziesięciotysięcznych miasteczek jak Włoszczowa. Tam będą wsiadać pojedyncze osoby. A zatrzymanie pociągu jest bardzo kosztowne. Żeby go wyhamować ze 160 km na godz. i znów rozpędzić, potrzeba bardzo dużo energii. Bilety nie pokryją tych strat. Nie mówiąc już o stratach czasu - mówi Janiszewski "GW".
Według RMF, budowa będzie kosztowała 3 mln zł. A trzeba dodać, że Włoszczowa ma już stację, kilka kilometrów od planowanej. Co więcej, z Włoszczowy do Włoszczowy Północnej nie będzie jechał żaden regionalny pociąg.
INTERIA.PL/RMF/PAP