Według wyliczeń Danuty Gabzdyl, dzierżawcy schroniska PTTK na Równicy, podczas akcji gaśniczej strażacy zużyli 150 kW energii elektrycznej oraz 24 metry sześcienne wody. Dlatego koszty utrzymania schroniska znacząco wzrosły. - Napisałam do straży prośbę o zwrot kosztów zużycia wody. Ponieważ na górę wodę dostarczają pompy, poprosiłam też o zwrot kosztów zużytego prądu. Komendant straży pożarnej przysłał mi pismo, w którym domaga się dokumentów potwierdzających prawa własności hydrantu i faktury za wodę! - mówi Danuta Gabzdyl. Dodaje, że wodociąg już od lat 60. ubiegłego wieku należy do PTTK i dziwi się, że straż o tym nie wie. Dlatego zwróciła się do dyrekcji PTTK w Katowicach, właściciela schroniska, o skierowanie odpowiedniej informacji do straży. - Strażak podłączając się do hydrantu stwierdził, że nie musi nas pytać o pozwolenie. Pozwoliliśmy mu więc skorzystać z wody. Nie żałowaliśmy jej w sytuacji zagrożenia, ale teraz nie jesteśmy w stanie pokryć wysokich rachunków - wyjaśnia pani Danuta. Okazuje się, że dyrekcja cieszyńskich wodociągów nie robiła problemów i obliczyła koszty zużycia wody w trakcie pożaru. Dzierżawcy schroniska nie musieli pisać żadnych pism. Poinformowali jednak o tym fakcie straż. Jednak Jan Kieloch, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Cieszynie przyznaje, że do uregulowania pozostała sprawa energii elektrycznej.