Nagrania wykonane zostały w kwietniu 2009 roku przez jednego z górników. Pokazują one, iż czujniki metanu wskazują kilkukrotne przekroczenie norm. Odpowiedzialny za pomiary pracownik kopalni twierdzi, iż informował o tym dyrekcję i przełożonych, ale "nikt nie reagował". Zawiadomił więc organy ścigania, w tym ABW. Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzecznik Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, potwierdziła, że zawiadomienie zostało złożone. Agencja nie mogła zająć się jednak tą sprawą, bo nie leżała ona w zakresie jej kompetencji. Informacja przekazana została więc do Wyższego Urzędu Górniczego i na Komendę Główną Policji. Według byłego górnika, mierzącego poziom metanu, czujniki były chowane w wylotach świeżego powietrza i dlatego wskazania były niższe. Z filmu, do którego dotarła stacja TVN24 wynika, że prawdziwe stężenie wynosiło 9 proc. Rzecznik kopalni zaprzecza jednak, iż fałszowano wskaźniki czujników. - Nie ma takiej możliwości - powiedział stacji TVN24. Dlaczego więc doszło do tragedii w kopalni "Wujek" w Rudzie Śląskiej - Kochłowicach? Na to pytanie odpowiedzą eksperci OUG i WUG.