PO: Walka w II turze komplikuje rozmowy koalicyjne
Ostra walka w II turze między kandydatami PO i SLD na prezydentów czterech miast regionu komplikuje rozmowy o koalicji w sejmiku, jednak mamy nadzieję, że uda się wznieść ponad lokalne konflikty - sygnalizują działacze śląskiej PO przed rozpoczęciem negocjacji.
Podczas środowej konferencji prasowej w Katowicach przedstawiciele śląskiej PO podsumowali niedzielne wybory. Typowany na nowego marszałka regionu obecny wicewojewoda śląski Adam Matusiewicz poinformował, że tego dnia po południu rozpoczną się rozmowy o koalicji w sejmiku, które PO ma nadzieję zakończyć do soboty. Nie chciał powiedzieć, z jakim ugrupowaniem Platforma będzie rozmawiała najpierw.
PO w wyborach uzyskała 22 mandaty w 48-osobowym sejmiku. Matusiewicz nie wykluczył żadnej możliwości koalicji, choć jako najmniej prawdopodobną uznał współpracę z PiS (11 mandatów). Potwierdził, że najbardziej korzystne dla Platformy byłoby utrzymanie stanu sprzed wyborów - współrządzenia regionem z SLD (obecnie 10 mandatów) i PSL (2 mandaty).
Pytany o kontekst negocjacji w postaci trwających przed II turą pojedynków wyborczych kandydatów PO na prezydentów czterech dużych miast z kandydatami SLD, Matusiewicz ocenił, że "to niewątpliwie komplikuje rozmowy koalicyjne". Chodzi o Częstochowę, Sosnowiec, Dąbrowę Górniczą i Będzin.
- To nie będzie ułatwiało tych rozmów, niemniej w tych trzech ostatnich miastach PO była dotąd w opozycji. To nie przeszkadzało nam i naszym kolegom z władz regionalnych SLD skutecznie współpracować na forum sejmiku - zaznaczył Matusiewicz.
Jego zdaniem, mimo że zwłaszcza w miastach Zagłębia Dąbrowskiego przed I turą trwała - jak mówił - "specyficzna, można powiedzieć brudna kampania", jest nadzieja, że w rozmowach o koalicji w sejmiku regionalnym działaczom uda się "wznieść się ponad lokalne konflikty". Wicewojewoda zaprzeczył przy tym, by śląska PO miała odbierać sygnały z centrali, by - jeśli nie jest to konieczne - unikać koalicji z SLD.
Za "pierwszego i najbardziej naturalnego koalicjanta" Matusiewicz wskazał PSL, jednak współpraca tylko z tym ugrupowaniem nie dałaby Platformie większości. Pytany o możliwość współpracy z Ruchem Autonomii Śląska (3 mandaty) zaznaczył, że ma tu "ambiwalentne odczucia". Wynikają one z bliskości niektórych postulatów RAŚ do postulatów PO, lecz - z drugiej - z nieznajomości stanowiska tego ugrupowania wobec przyszłych zadań sejmiku.
Nawet, jeśli RAŚ nie znajdzie się w koalicji, będzie mógł liczyć - zapewnił Matusiewicz - na poparcie Platformy dla części swych postulatów, np. w uchwałach intencyjnych zmierzających do zwiększania kompetencji władz regionalnych. Wicewojewoda zaznaczył też, że jako nowo wybrany radny cieszy się z obecności RAŚ w sejmiku oceniając, że to ugrupowanie doda mu "kolorytu" i wprowadzi do niego "tematy bardzo ciekawe dla regionu".
Działacze śląskiej PO nie chcieli w środę zdradzać swoich koncepcji obsady stanowisk w samorządzie woj. śląskiego. Mówili, że duży wpływ będą tu miały uzgodnienia koalicyjne. Ostateczną obsadę ma zaakceptować rada regionalna Platformy, która - według wstępnych planów - zbierze się w niedzielę.
Wicewojewoda przyznał, że największe porażki śląska PO poniosła w wyborach prezydenckich w Zabrzu (Mirosław Sekuła przegrał w I turze z poparciem 13,54 proc.), w Tychach (Mariola Szulc - 4,21 proc.) i Bielsku-Białej (Krzysztof Michalski - 5,95 proc.). Jako "niezłe" - wobec "lokalnych uwarunkowań" - uznał wyniki w Katowicach (choć Arkadiusz Godlewski przegrał w I turze z poparciem 34,47 proc.) i Rybniku (Marek Krząkała przeszedł do II tury z 33,42 proc. głosów).
Matusiewicz zapowiedział, że przed II turą wyborów prezydenckich w Mysłowicach PO poprze niezależnego kandydata Edwarda Lasoka (Bernard Pastuszka z PO przegrał w I turze). Wśród miast, gdzie Platforma nie wątpi w sukces swoich kandydatów w II turze, wymienił Rudę Śląską (w I turze Andrzej Stania 37,02 proc.) i Gliwice (Zbigniew Wygoda - 16,87 proc.).
INTERIA.PL/PAP