Faszyści staną jednak przed sądem?
Od poniedziałku przełożeni prokuratorów z Zabrza analizują wniosek o umorzenie śledztwa w sprawie faszystowskiego pikniku sympatyków LPR i PiS. Nieoficjalnie "Gazeta Wyborcza" dowiedziała się, że każą je kontynuować.
W poniedziałek "GW" ujawniła, że prokuratura w Zabrzu przygotowała wniosek o umorzenie sprawy pikniku, podczas którego zebrani w ogródkach działkowych skandowali "Sieg Heil!" i wyciągali ręce w geście hitlerowskiego pozdrowienia.
Organizatorem imprezy był Paweł Szmidt, który w 2005 r. z listy LPR bezskutecznie kandydował do Sejmu. Bawiła się z nim Leokadia Wiącek, późniejsza działaczka Młodzieży Wszechpolskiej i asystentka eurodeposła Maciej Giertycha.
Prokuratura uznała, że piknik był imprezą zamkniętą, nie doszło więc do publicznego propagowania poglądów nazistowskich.
Po publikacji w "GW" wnioskiem o umorzenie sprawy faszystowskiego pikniku zajęła się Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. - Los postępowania nie jest przesądzony. Możemy na przykład wydać wytyczne dotyczące jego dalszego prowadzenia - mówi prokurator Krzysztof Skiba z Gliwic.
Decyzja ma zapaść jeszcze w tym tygodniu. Z nieoficjalnych informacji uzyskanych przez gazetę wynika, że przełożeni nie zaaprobują wniosku o umorzenie śledztwa. To oznacza, że faszyści staną jednak przed sądem - przewiduje "Gazeta Wyborcza".
INTERIA.PL/PAP