Challenger 2 dla Ukrainy. Generał zdradził, ile czołgów "zrobi różnicę"
Przekazanie Ukrainie przez Wielką Brytanię 12 czołgów Challenger nie zrobi różnicy - ocenił w czwartek były szef sztabu generalnego brytyjskiej armii gen. Richard Dannatt, a ofertę tę nazwał "symboliczną". Jego zdaniem dopiero wysłanie 50 maszyn może zrobić "prawdziwą różnicę".
W poniedziałek stacja Sky News ujawniła, że rząd rozważa dostarczenie około 10 czołgów Challenger 2, a w środę rzecznik premiera Rishiego Sunaka potwierdził, że faktycznie istnieją takie plany. Jeśli zostaną one zrealizowane, Wielka Brytania będzie pierwszym krajem, który wyśle na Ukrainę czołgi podstawowe produkcji zachodniej.
- Wydaje się, że 12 jest zbyt symboliczne, a ja sugerowałbym wysłanie 25 lub 30, a nawet aż 50 - to zrobiłoby prawdziwą różnicę - powiedział Dannatt w Sky News. Wyjaśnił, że Rosja prawdopodobnie przygotowuje "jakąś formę ofensywy" późną zimą lub wczesną wiosną, więc dodatkowe wsparcie ze strony Zachodu jest Ukrainie coraz bardziej potrzebne.
"Czołgi i wozy bojowe pozwolą zadać Rosjanom decydujący cios"
- Jeśli zdecydujemy się dać im czołgi i bojowe wozy piechoty, to powinni wtedy być wystarczająco silni, by przeprowadzić znaczącą kontrofensywę. Jeśli będą w stanie to zrobić, istnieje szansa, że mogliby po prostu zadać Rosjanom decydujące ciosy, być może nawet złamać morale rosyjskich żołnierzy - mówił.
Wyjaśnił, że zakończenie wojny będzie musiało nastąpić na polu bitwy i chodzi teraz o to, by zapewnić Ukraińcom zdolności ofensywne, aby mogli oni przeprowadzić skuteczną kontrofensywę i faktycznie wygrać.
Źródło, na które powoływała się w poniedziałek Sky News przyznawało, że ok. 10 czołgów z Wielkiej Brytanii samo w sobie nie będzie czynnikiem zmieniającym układ sił, ale byłoby ogromnie istotne, bo stałoby się precedensem i mogłoby skłonić innych sojuszników Ukrainy, zwłaszcza Niemcy, do zrobienia tego samego.
PAP/INTERIA.PL