Generał Aleksandr Dwornikow urodził się w 1961 roku. Jest dowódcą wojsk Południowego Okręgu Wojskowego. W 2015 roku kierował Zgrupowaniem Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w Syrii. Rok później otrzymał tytuł Bohatera Federacji Rosyjskiej - najwyższy tytuł honorowy w Rosji. "Ten dowódca ma duże doświadczenie w operacjach rosyjskich w Syrii. Dlatego spodziewamy się poprawy ogólnego dowodzenia i kontroli" - mówi anonimowy informator cytowany przez BBC. Jak podaje zachodni urzędnik dowództwo inwazji zostało powołane, by usprawnić działania wojsk, które do tej pory były dowodzone oddzielnie. Jak podaje BBC rosyjskie politycznym celem Władimira Putina jest osiągnięcie sukcesu przed 9 maja, kiedy to Rosja świętuje zwycięstwo w II wojnie światowej. Rzecznik Kremla: Ponosimy straty w ludziach W pierwszym wywiadzie udzielonym zachodnim mediom od czasu rosyjskiej napaści na Ukrainę, rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow podtrzymywał, że nie jest to wojna, lecz "specjalna operacja militarna", zaprzeczał, by rosyjskie wojska kiedykolwiek strzelały do ludności cywilnej i obiektów cywilnych oraz twierdził, jakoby nie miały nic wspólnego z mordowaniem cywilów w Buczy, ale przyznał, że rosyjskie wojska ponoszą znaczące straty. Zapytany o doniesienia o tysiącach poległych rosyjskich żołnierzy, w tym sześciu zabitych generałach i setkach straconych czołgów, Pieskow początkowo próbował zbyć to pytanie. Ostatecznie odpowiedział, nie podając liczby. - Mamy znaczące straty żołnierzy i jest to dla nas ogromna tragedia - powiedział. Od początku wojny Rosja do tej pory tylko dwa razy oficjalnie podała liczbę swoich zabitych żołnierzy - 25 marca twierdziła, że zginęło 1351 żołnierzy. USA szacowały, że do końca marca zginęło ponad 10 tys. Rosjan.