14-osobowa rodzina zatruła się marihuaną. Najnowsze ustalenia policji
Przyczyną zatrucia 14-osobowej rodziny podczas kolacji wigilijnej w Zambrowie najprawdopodobniej było przypadkowe dodanie marihuany do potraw - podała policja w rozmowie z Interią. Wciąż prowadzone są czynności i przesłuchiwani świadkowie. Zabezpieczono dwie fiolki z olejkiem konopnym, prawdopodobnie z legalnego źródła. Nikt nie usłyszał zarzutów.
Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku mł. insp. Tomasz Krupa w rozmowie z Interią podał, że pierwsze informacje wpłynęły na numer alarmowy po godzinie 17 w Wigilię.
Podczas tradycyjnej kolacji członkowie rodziny poczuli mdłości i zawroty głowy. Pierwszym podejrzeniem było zatrucie dwutlenkiem węgla, co wykluczyli strażacy. 14 osób, w tym czworo dzieci i dorosłych w wieku do 78 lat, przewieziono do szpitali w Zambrowie i Białymstoku.
Policja: Wszyscy uczestnicy Wigilii z marihuaną opuścili już szpitale
- W organizmach tych osób stwierdzono obecność marihuany - powiedział Interii inspektor Tomasz Krupa. Policjanci przeszukali dom razem z psem tropiącym zapach narkotyków, ale nic nie znaleziono.
- Pojawiły się historie, mówiące o tym, że jedna z osób używała medycznej marihuany. Zabezpieczyliśmy dwie fiolki owinięte receptami. Wszystko wskazuje, że przez przypadek olej spożywczy z domieszką marihuany został wykorzystany do sporządzenia potraw wigilijnych - wyjaśnił rzecznik prasowy policji.
- Wszystkie osoby opuściły już szpitale, łącznie z dziećmi - dodał inspektor Krupa.
Pierwszy taki przypadek po wprowadzeniu medycznej marihuany
- Nie spotkałem się z takim wypadkiem na taką skalę. Mieliśmy sytuację z "zatruciem" ciasteczkami z marihuaną. Okazywało się, że syn przygotował mamie ciastka - powiedział Krupa, zaznaczając, że miało to miejsce jeszcze przed wprowadzeniem medycznej marihuany.
Zapytany o skład zabezpieczonych olejków, w szczególności poziom zawartości CBD i THC inspektor Krupa zaznaczył, że "nie jest znawcą tego specyfiku", skład olejków jest badany, a policja powiadomiła inspektora sanitarnego.
- Fiolki były owinięte receptami. Wszystko wskazuje na całkowicie legalne źródło pochodzenia. Zabezpieczyliśmy też butelkę z resztkami oleju użytego do przygotowania potraw - podał Krupa, nie deklarując kiedy poznamy wyniki badań.
Trwają przesłuchania. Nikt nie usłyszał zarzutów
Jak podał rzecznik, policja nadal przesłuchuje świadków oraz gromadzi materiał w tej sprawie. Pytany o użycie medycznej marihuany przez seniorkę, inspektor nie chciał wskazać konkretnego domownika.
- Koledzy z Zambrowa przekazali mi, że wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności - mówił Krupa, podkreślając, że policja musi zgromadzić pełny materiał dowodowy, w tym źródło pochodzenia olejków.
Postępowanie prowadzone jest w kierunku art. 160 kodeksu karnego, czyli narażenia utraty zdrowia i życia. - Nie da się prowadzić czynności procesowych nie mając określonego kierunku - wyjaśnił Krupa zaznaczając, że "nie jest to postępowanie przeciwko" komuś i że nikt nie usłyszał zarzutów.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!