Chaos w opolskich aptekach
"Nowa Trybuna Opolska" informuje: w aptekach panuje chaos, pacjenci są wściekli. Winne są firmy farmaceutyczne.
Od 1 marca obowiązuje nowa lista leków refundowanych. Ledwo się ona ukazała, a ceny wielu umieszczonych na niej preparatów przestały być aktualne.
- Ceny leków zmieniają się nie tylko z dnia na dzień, ale z godziny na godzinę. Rano są inne, a po południu inne - denerwuje się Katarzyna Kaniut z apteki "Śródmiejskiej" w Opolu. - Pacjenci zarzucają nam, że manipulujemy cenami dla osiągnięcia korzyści. Tymczasem to firmy farmaceutyczne gwałtownie obniżają ceny swoich specyfików, aby nie wypaść z rynku, pokonać konkurentów i przeciągnąć pacjentów na swoją stronę - dodaje.
Dużo emocji u pacjentów wzbudziły np. zmieniające się ceny plastrów Durogesic - o działaniu przeciwbólowym dla chorych na nowotwory. Przed 1 marca cena urzędowa jednego opakowania plastrów (5 sztuk, dawka 50 mikrogramów) wynosiła 233,23 zł. Ale pacjent płacił za nie tylko 3,20 zł. Od 1 marca pacjenci muszą za ten lek zapłacić 58,51 zł. Ministerstwo Zdrowia postanowiło bowiem, że budżet państwa dopłaci do plastrów mniej, a różnicę pokryje chory.
- Na początku marca miałam pacjenta z receptą na Durogesic, ale poradziłam mu, żeby się jeszcze wstrzymał z kupnem leku - opowiada Kaniut. - No i w ciągu pół godziny cena plastrów ponownie spadła do 3,20 zł. A chorzy, którzy czekać nie mogli, przepłacali - mówi.
Podobnie było z innymi lekami, np. ze środkami na obniżenie poziomu cholesterolu, preparatem na odrzucenie przeszczepu, lekiem na astmę. - Te manipulacje firm farmaceutycznych powinny być karalne - ocenia rozmówczyni "Nowej Trybuny Opolskiej".
Wojewódzki inspektor farmaceutyczny w Opolu Marek Tomków tłumaczy: "Po zmianach wprowadzonych przez Ministerstwo Zdrowia część leków wypadła z listy refundacyjnej. Do części z nich, które na liście zostały, państwo dopłaca mniej - dlatego za niektóre preparaty pacjent musi zapłacić więcej. Firmy farmaceutyczne w trakcie negocjacji twardo obstawały przy swoich cenach. Teraz widząc, że wypadną z rynku, bo ich leki mogą być zastąpione przez tańsze odpowiedniki zalecane przez Ministerstwo Zdrowia, spuściły z tonu".
Dodaje, że całe zamieszanie w końcu przyniesie korzyści zarówno pacjentom, jak i budżetowi.
INTERIA.PL/PAP