Zazdrość o penisa jednostką chorobową?
Męski niepokój o długość penisa jest tak bardzo rozpowszechniony, że współczesne trendy w medycynie zaczynają klasyfikować go jako "chorobę" - poinformowano dzisiaj w magazynie "British Medical Journal". Pismo zapytało czytelników, by ci wskazali te problemy, które do chwili obecnej nie są sklasyfikowane jako jednostki chorobowe, lecz według nich na takie miano zasługują.
Badanie, przeprowadzone na internetowej stronie bmj.com, poskutkowało wyszczególnieniem przez internautów ok. 200 jeszcze nie "chorób", lecz przypadłości, które wkrótce zasłużą sobie na to miano. Wiele z nich odzwierciedla współczesne obsesje związane ze swym wizerunkiem i samozadowoleniem.
Wyniki eksperymentu udowadniają raz jeszcze jak trudno określić czym jest a czym nie jest choroba czy dobre zdrowie i że definiowanie tych pojęć zmienia się na przestrzeni dziejów.
A oto czołowa dwudziestka najnowszych chorób:
1. Starzenie się
2. Praca
3. Uczucie nudy
4. Worki pod oczami
5. Głupota
6. Otwartość, śmiałość
7. Piegi
8. Duże uszy
9. Siwizna
10. Brzydota
11. Urodzenie dziecka
12. Alergia na XXI wiek
13. Zmęczenie wywołane długą podróżą lotniczą i zmianą strefy czasu
14. Poczucie nieszczęścia
15. Cellulitis
16. Kac
17. Niepokój związany z długością penisa
18. Ciąża
19. Wpadanie w furię na drodze
20. Samotność.
- Chcieliśmy rozpocząć debatę nad tym, czym jest a czym nie jest choroba i zwrócić uwagę na powszechny trend nazywania ludzkich problemów chorobą - tłumaczą naukowcy. Trend ten bowiem ma istotne reperkusje. Ludzie, którzy chorują częściej mogą otrzymać dowody sympatii czy współczucia niż być obwiniani o taki stan rzeczy, mogą domagać się i otrzymywać zadośćuczynienia za swe cierpienie i przez to znajdować dla nie go wytłumaczenie.
Z drugiej jednak strony ktoś, kto choruje,może utracić prawo do ubezpieczenia, zasiłku, pomocy.
- Najgorszym jest to, że zdiagnozowana choroba może podciąć człowiekowi skrzydła, wpłynąć negatywnie na samoocenę i wiarę w możliwość pokonania przeciwności losu. - dodają twórcy badania, podając za przykład współczesne podejście do alkoholizmu.
INTERIA.PL/AFP