Wcześniejsze badania wykazały, że większość ludzi z optymizmem patrzy w przyszłość, nawet jeśli uczucie to jest kompletnie nieuzasadnione. Mamy np. tendencję do tego, by uważać, że będziemy żyć dłużej i cieszyć się lepszym zdrowiem niż przeciętny przedstawiciel naszego gatunku. Nie doceniamy prawdopodobieństwa rozwodów, przeceniamy z kolei prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu na rynku pracy. Zjawisko to nazwano tendencyjnością optymistyczną (ang. optimistic bias), ale do teraz nie wiedziano, która część mózgu może jej sprzyjać (Nature). Ekipa psycholog Elizabeth Phelps posłużyła się rezonansem magnetycznym. Za jego pomocą obserwowano, co dzieje się w głowach 15 wolontariuszy w wieku 18-36 lat, którzy mieli myśleć o określonych wydarzeniach z przeszłości i przyszłości, m.in.: dostaniu od kogoś dużej sumy pieniędzy, wygraniu nagrody, wyjściu na przyjęcie urodzinowe, mecz baseballowy lub do zoo, byciu okłamanym, zakończeniu związku, pogrzebie itp. Kiedy ochotnicy wyobrażali sobie pozytywne sytuacje, rozświetlały się 2 obszary mózgu: jądro migdałowate i przednia część zakrętu obręczy. Obie te struktury są zaangażowane nie tylko w optymistyczne nastawienie do świata, na ich działanie wpływa także depresja. Nie wiadomo, co ulega zaburzeniu w ich funkcjonowaniu u chorych osób. Jest im na pewno trudniej myśleć o czymś pozytywnie, a pesymizm to jeden z objawów depresji. Tendencyjność optymistyczna generuje nierealistyczne oczekiwania, ale umiarkowanie wyrażona może motywować do wykształcenia w teraźniejszości zachowań przystosowawczych nastawionych na osiąganie przyszłych celów. Jest też związana ze zdrowiem fizycznym i psychicznym. Amerykanie nie są pewni, czy odkryli wszystkie regiony odpowiedzialne za optymizm. Na razie nie wiadomo też nic o mechanizmie działania odpowiednich obwodów neuronalnych. Anna Błońska