Jak pisze niedzielny sztokholmski dziennik "Dagens Nyheter", polski astronom może otrzymać Nobla za odkrycie pierwszego pozasłonecznego układu planetarnego. Razem z Wolszczanem kandydatami do nagrody jest trzech astrofizyków: Kanadyjczyk Dale Frail oraz dwóch Szwajcarów Michel Mayor i Didier Queloz, którzy dokonali podobnych obserwacji. Zgodnie z regulaminem Nagrodę Nobla można podzielić między maksimum trzech laureatów. Kandydatką do tegorocznego Nobla z fizyki jest też Amerykanka Vera Rubin. Jej odkrycia dotyczą galaktyk, których ruchy świadczą o istnieniu we wszechświecie niewidzialnej czarnej materii. W dziedzinie fizjologii i medycyny "Dagens Nyheter" typuje jako laureatów Włocha Giacomo Rizolattiego i Finkę Riittę Hari za odkrycie tzw. lustrzanych neuronów. Jest to rodzaj komórek mózgowych, które najpewniej odpowiadają za możliwość odczuwania przez człowieka empatii i rozumienia uczuć innych ludzi. Ponadto odkryte komórki są konieczne dla rozwoju ośrodka mowy. Jeśli chodzi o Nobla w dziedzinie chemii to za faworyta uchodzi Amerykanin William Esco Moerner. Jego dokonaniem jest rozwój metody spektroskopii pozwalającej na obserwacje pojedynczych molekuł. Konkurentami dla Moernera są - zdaniem szwedzkiej gazety - Amerykanka Joan Steitz i Izraelka Ada Yonath za odkrycia i zaawansowane badania nad rybosomami. Prof. Aleksander Wolszczan ma 62 lata. W 1969 r. ukończył astronomię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Obecnie wykłada na toruńskiej uczelni i na Uniwersytecie Stanowym Pensylwania (USA). Jest laureatem wielu prestiżowych nagród. We wrześniu głośna stała się sprawa jego współpracy ze specsłużbami PRL. Naukowiec przyznał, że na początku lat 70. "nieopatrznie zgodził się na kontakty z SB". Zapewnił jednocześnie, że swoją współpracą nie skrzywdził żadnych ludzi, ani nie zaszkodził "Solidarności".