Nocne Polaków wyrzuty sumienia
Prawie 40 proc. Polaków odczuwa bezsenność - o jedną czwartą więcej niż przed 4 laty. Zaczynamy narzekać z tego powodu tak samo często, jak mieszkańcy Europy Zachodniej oraz USA. Jedynym pocieszeniem jest, że rzadziej cierpimy na bezsenność przewlekłą - sugerują po raz pierwszy publikowane badania.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) od kilku lat alarmuje, że bezsenność jest powszechnie lekceważona - zarówno przez chorych, jak i lekarzy. Narażeni na większe stresy Polacy dopiero teraz przekonują się, jak dotkliwa potrafi być ta dolegliwość.
Prawie 60 proc. ankietowanych w tym roku przez Pentor, przyznało, że jest ona dla nich dokuczliwym problemem, w innych krajach taką opinię wyraziło jedynie 40 proc. badanych.
Na bezsenność stałą - występującą każdej nocy - uskarża się 21 proc. ludności - prawie dwukrotnie rzadziej niż w innych krajach europejskich. Częściej jednak nie potrafimy zasnąć kilka razy w miesiącu.
Ludzie, którzy stale się nie wysypiają częściej mają kłopoty ze zdrowiem, o jedną trzecią większa jest ich absencja chorobowa w pracy, rzadziej nawet awansują. Podejrzewa się nawet, że ci, którzy śpią krócej niż 7 godzin na dobę, są bardziej narażeni na przedwczesny zgon.
Kłopoty z bezsennością zaczynają się, gdy deficyt snu zaczyna się kumulować i drastycznie pogarsza samopoczucie oraz wydolność organizmu. Bezsenność wraz ze spadkiem energii u niektórych osób może być pierwszym objawem nasilającej się depresji. Najczęściej jednak jej powodem są kłopoty ze zdrowiem, kładzenie się do łóżka o różnych porach, zmiany stylu pracy, a także poważne zmiany w życiu osobistym i rodzinnym.
Zaledwie jedna trzecia cierpiących w Polsce na bezsenność zażywa jakieś farmaceutyki. Tyle samo osób leczy się we własnym zakresie - ziołami lub alkoholem. Pozostali nie robią nic, co sprawia, że ich dolegliwość się nasila i trudno skutecznie ją leczyć.
Rzeczpospolita