"Naukowcy specjalizujący się w rejonach polarnych uważają, że prawdopodobieństwo całkowitego stopnienia pokrywy lodowej na Biegunie Północnym wynosi tego lata ponad 50 procent, gdyż gruba zwykle warstwa lodu, która powstawała na biegunie przez wiele lat, znika i jest zastępowana wielkimi połaciami cieńszego lodu narastającego zaledwie rok" - czytamy w gazecie. Dane satelitarne z ostatnich tygodni pokazują, że tempo topnienia lodu jest w tym roku szybsze niż w ubiegłym, kiedy to osiągnęło historyczny rekord. - Rzecz w tym, że po raz pierwszy, od kiedy pamiętam, Biegun Północny jest pokryty dużą powłoką jednoroczną, powstałą na jesieni i zimą - powiedział dr Mark Serreze z Państwowego Ośrodka Śniegu i Lodu USA w Kolorado. Każdego lata pokrywa lodowa na oceanie częściowo topnieje, by odtworzyć się podczas arktycznej zimy, ale w ubiegłym roku jej ubytek był tak duży, że większość powierzchni Oceanu Arktycznego stanowią obecnie wody otwarte, a granica lodu pojawia się dopiero ok. 1100 km od Bieguna Północnego. - To oznacza, że ok. 70 proc. pokrywy tej wiosny stanowił lód jednoroczny. Naukowcy przewidują, że co najmniej 70 proc. tego lodu - a może i cały - stopnieje całkowicie tego lata - podkreślił Serreze. Wzrost temperatury spowodowany globalnym ociepleniem jest największy właśnie w rejonach polarnych i naukowcy obawiają się, że topnienie lodu sprawi, iż otwarte wody oceanu będą absorbować więcej ciepła i dodatkowo podwyższać temperaturę w tych okolicach. "Independent" zauważa, że jeśli rzeczywiście lód całkowicie stopnieje i umożliwi dotarcie do Bieguna Północnego łodzią, stanie się możliwe eksploatowanie cennych złóż ropy i innych bogactw naturalnych w regionie.