Kość na pilota
Czternastolatkowi wszczepiono pierwszą w Polsce protezę kości, którą można w sposób nieinwazyjny wydłużać, w miarę jak dziecko rośnie - podaje "Rzeczpospolita".
Operację przeprowadzili lekarze z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Chłopiec, któremu wszczepiono protezę, cierpiał na nowotwór złośliwy kości. Proteza zastąpiła fragment kości udowej.
- Operacja się udała i pacjent czuje się dobrze - poinformował dziennik prof. Wojciech Woźniak, który kierował zespołem lekarzy.
Kiedy endoprotezę (czyli protezę ukrytą w całości w ciele pacjenta) wszczepia się dziecku, powstaje zasadniczy problem: dziecko rośnie i proteza szybko staje się za krótka. Dlatego endoproteza dla dzieci wyposażona jest w śrubę, za pomocą której można ją wydłużyć. Aby to jednak uczynić, potrzebna jest kolejna operacja, która umożliwi lekarzowi dostęp do śruby. Zabiegów takich, jeżeli dziecko szybko rośnie, może być nawet pięć w roku.
Nowa endoproteza, którą warszawscy lekarze wszczepili wczoraj chłopcu, jest wydłużana w sposób bezinwazyjny. - Wystarczy przyłożyć odpowiednie pole elektromagnetyczne i proteza sama wydłuża się w ciele - mówi prof. Woźniak.
Operacja została wykonana dzięki współpracy z prof. Winfriedem Winkelmannem z niemieckiego Uniwersytetu w Monastyrze(Münsterze). Wynalazek używany jest w bogatszych krajach od końca lat 90. Endoproteza, którą wszczepiono chłopcu, zastąpiła u niego 19-centymetrowy odcinek kości udowej zniszczony przez nowotwór. Ale tego rodzaju implantami można też zastępować ubytki w innych kościach: np. piszczeli lub kości ramieniowej.
Zastosowana endoproteza wydłuża się dzięki zamontowanemu w niej silniczkowi. Inne podobne konstrukcje wykorzystują ściśniętą, zablokowaną sprężynę. Odpowiedni impuls elektromagnetyczny uruchamia silniczek lub zwalnia blokadę ze sprężyny. Proteza wydłuża się wtedy o tyle milimetrów, ile potrzeba. Zabieg rozciągania endoprotezy jest bezbolesny.
Implant wykonany jest z tytanu pokrytego ceramiczną powłoką, dzięki czemu prawdopodobieństwo odrzucenia przeszczepu lub infekcji jest mniejsze.
Rocznie lekarze z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie wszczepiają protezy kości od 40 do 50 małym pacjentom. Teraz dzieci, które chorowały na nowotwory złośliwe kości, będą miały wszczepiane najnowocześniejsze endoprotezy rosnące. Te starego typu ciągle będą stosowane, ale tylko u pacjentów, którzy już nie rosną, którym wydłużanie protezy nie będzie potrzebne.
Michała - chłopca, któremu wszczepiono endoprotezę - czeka jeszcze chemioterapia i rehabilitacja. Za 3 - 4 tygodnie wróci z Warszawy do rodzinnego Wrocławia, gdzie leczenie będzie kontynuowane.
Rzeczpospolita