Koniec ludów tubylczych?
Aborygeni i inne tubylcze ludy zagrożone są wyginięciem. Przyczynia się do tego niski poziom ich życia i zły stan zdrowia - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Jak podaje dziennik, w tej chwili w 70 państwach świata mieszka ich 370 milionów. W sumie stanowią 6 proc. ziemskiej populacji, żyją w 5 tys. różnych grup. Na łamach ostatniego numeru prestiżowego brytyjskiego pisma medycznego "Lancet" można przeczytać, że przedstawiciele narodów, które nazywa się tubylczymi, wkrótce przestaną istnieć.
Przyczyną tej pesymistycznej prognozy są fatalne warunki, w jakich żyją. Regułą jest bowiem, że nawet w najbiedniejszych społecznościach świata stanowią grupę najmniej uprzywilejowaną. Mają ograniczony dostęp do opieki medycznej, a jednocześnie panuje wśród nich wyższy wskaźnik zapadalności na rozmaite choroby, tj. infekcje, cukrzycę czy zawał.
W rezultacie żyją oni krócej niż inni mieszkańcy państw, których są obywatelami. Przykładowo, przeciętna długość życia Aborygenki wynosi 63 lata. Dla porównania, w przypadku Australijki są to 82 lata. Niestety, ten smutny trend nie dotyczy tylko osób dorosłych. Dowód? Aborygeńskie dziecko ma trzykrotnie mniejsze szanse na dożycie wieku dorosłego niż mały Australijczyk. "Rzeczpospolita" informuje, że podobnie jest również w innych krajach. Wyższe wskaźniki śmiertelności niemowląt niż u "gospodarzy" panują także wśród brazylijskiego plemienia Xavante czy żyjących w Ugandzie Pigmejów.
Początki tej nierówności sięgają czasów kolonialnych, kiedy tubylcy traktowani byli przez przyjezdnych niczym gorszy gatunek człowieka. Jak zauważa "Lancet", tej polityce hołdują wciąż władze niektórych państw.