Discovery znowu na orbicie
Jutro na orbitę ma wyruszyć prom Discovery. Powodzenie misji przesądzi o przyszłości Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i teleskopu Hubble'a - pisze "Rzeczpospolita".
Jak informuje dziennik, NASA daje 40 proc. szans na rozpoczęcie podróży w terminie, a to przez letnie burze przechodzące przez przylądek Canaveral.
Przygotowania do wyprawy na Międzynarodową Stację Kosmiczną przebiegały bez większych zakłóceń, mimo ostrzeżeń ze strony niektórych inżynierów o nierozwiązanym do końca problemie odpadającej od zbiorników paliwa pianki izolacyjnej, zagrażającej bezpieczeństwu misji. Oderwanie się sporego kawałka pianki było przyczyną katastrofy Columbii w 2003 roku, napędziło sporo strachu także podczas poprzedniej misji Discovery w 2005 roku.
Obecna wyprawa to już 115 lot wahadłowca na orbitę - przypomina "Rz". Dowódcą misji będzie Steven Lindsey, drugim pilotem Mark Kelly. Wśród załogi jest także niemiecki astronauta Thomas Reiter, który pozostanie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Głównym zadaniem załogi jest dokładne sprawdzenie, jak zewnętrzna powłoka promu zniosła podróż, przetestować sprzęt i procedury ratunkowe. Prom dostarczy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zaopatrzenie niezbędne do funkcjonowania na orbicie, a dwóch członków załogi jest przygotowanych do naprawy urządzeń stacji.
Załoga promu ma też dokonać napraw przy szwankującym ostatnio teleskopie Hubble'a.