Każdego roku w Polsce rodzi się około 400 dzieci z głęboką wadą słuchu i mniej więcej tyle samo z wadą w stopniu średnim. Profesor Henryk Skarżyński z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, który opracował wspomniany aparat we współpracy z Politechniką Gdańską, mówi, że korygowanie wady słuchu najlepiej byłoby rozpoczynać od samego początku życia. Jednak stosowanie tych urządzeń w pierwszych dniach, tygodniach, czy miesiącach życia dziecka jest bardzo trudne - trudno bowiem umieszczać protezy w uchu tak małych dzieci, a to może być wręcz niebezpieczne - grozi np. zakłóceniem wzrostu i rozwoju ucha zewnętrznego oraz zniekształceniem kanału słuchowego - powiedział profesor w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej. Korygowanie słuchu ma olbrzymie znaczenie, gdyż wady tego rodzaju mogą prowadzić do opóźnień w rozwoju intelektualnym dziecka. Profesor Andrzej Czyżewski z Politechniki Gdańskiej, jeden z twórców urządzenia, wyjaśnia, że składa się ono z mikrofonów, głośników i procesora dźwięku. Całość montuje się przy łóżeczku dziecka. Aparat umożliwia stymulację mowy dziecka na dwa sposoby. Po pierwsze, można do niego podłączyć mikrofon bezprzewodowy noszony przez mamę, czy innego opiekuna i służący do bezpośredniego kontaktu z dzieckiem. Drugim sposobem stymulacji jest podpięcie do aparatu zewnętrznego źródła dźwięku, np. odtwarzacza MP3 z nagraniami bajek - mówi profesor Czyżewski. Cyfrowy procesor ma za zadanie odpowiednio przetwarzać dźwięki w tych częstotliwościach, w których dziecko słabiej słyszy. Korygowanie wad można przeprowadzać dla każdego ucha niezależnie. Mariusz Błoński