Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie poinformował w miniony wtorek o zakończeniu prac konserwatorskich dekoracji ściennych z Bazyliki św. Franciszka z Asyżu w Krakowie. Pod koniec lat 90. XIX wieku polichromie zaprojektował i częściowo wykonał w restaurowanym w tamtym czasie kościele franciszkanów Stanisław Wyspiański. Według urzędu konserwatorskiego "polichromie autorstwa Stanisława Wyspiańskiego przeszły gruntowną i bardzo analityczną konserwację". Burza po publikacji zdjęć z rusztowań Urząd opublikował zdjęcia malowideł zrobione przed rozbiórką rusztowań. Widać na nich zbliżenia odświeżonych obrazów. Dla porównania pokazano także oryginalne szkice, historyczne fotografie, a także zdjęcia wykonane przed naprawą. "Stanisław Wyspiański swoją własną ręką, przeniósł na ściany tego kościoła, swoje najwspanialsze kartony, takie jak »Łucznicy«, »Strącenie Aniołów«, »Matka Boska w stroju krakowskim« czy »Caritas«. Jak potwierdziły badania konserwatorskie, artysta tworząc te nowatorskie dekoracje mocno eksperymentował z technologią, dlatego też nie zachowała się autentyczna scena z wyobrażeniem »Michała Archanioła«, a którą za pomocą tzw. przepróchy (technika przenoszenia wzoru z kartonu na ścianę) zrekonstruowano na ścianie jeszcze w latach 80 XX wieku" - napisał urząd. Jak wyjaśniono, konserwatorzy "posługując się oryginalnymi kartonami i archiwalnymi fotografami przywrócili polichromiom Wyspiańskiego ich właściwy wygląd". Zespołem realizującym renowację kierowała mgr Dorota Biedrońska-Krówka. Według urzędu konserwatora zabytków realizację wspierali "specjaliści i znawcy Wyspiańskiego". Protesty i zarzuty internautów Internauci nie pochwalili jednak zamysłu konserwatorów. "Koszmar", "Wyspiański się w grobie przewraca" - głoszą wpisy pod zdjęciami z bazyliki. "Wszystko jest zmasakrowane. Wszystkie twarze, wszystkie kończyny, wszystkie stroje. Wszystko" - piszą. "Z zamieszczonych zdjęć wynika, że malowidła zostały przemalowane" - napisała jedna z komentujących. "Zero klimatu Wyspiańskiego, dzięki tej konserwacji pozbyto się go zupełnie! Koszmar. Efektu tego dzieła nie da się obronić" - napisała kolejna osoba. "Tahitanki w miejsce Słowianek" - pisze pani Joanna. "Jak ma zachwycać, kiedy nie zachwyca... Dziękuję za obszerne wyjaśnienia, jak najbardziej rozumiem potrzebę dotarcia do wersji oryginalnej, usunięcia przekłamań, ale nawet laik widzi, jak obecna wersja odbiega od tego, co zostało utrwalone na fotografii archiwalnej. Oczy, uszy, kierunek spojrzenia..." - napisała z kolei pani Ewa. Powrót do oryginalnych dzieł, bez przemalowań Wobec licznych komentarzy urząd zamieścił sprostowanie, w którym pisze, że "zdjęcie przedstawiające obecny wizerunek Matki Boskiej, po konserwacji, jest (...) wynikiem wnikliwych prac konserwatorskich, które przywróciły polichromii jej autentyczny wygląd. Wykonano to na podstawie zachowanych na ścianie nawarstwień, kartonów oraz przy pomocy archiwalnych fotografii ukazujących malowidła w takim stanie, w jakim stworzył je Wyspiański". Z informacji tej wynika, że doszło jedynie do przywrócenia pierwotnego wyglądu malowidła. Wyjaśniono także, że zamieszczone dla porównania zdjęcie przedstawiało powiększony fragment archiwalnej fotografii z wyglądem twarzy Matki Boskiej, jaką namalował sam Wyspiański. "Pragniemy wyjaśnić i doprecyzować, że zdjęcie, które przedstawia wizerunek »Matki Boskiej w stroju krakowskim« przed konserwacją, jest efektem wtórnych przemalowań, które znacznie zafałszowały i zniekształciły wygląd oryginału. Nie była to twarz, jaką autentycznie namalował Wyspiański" - wyjaśnił urząd. W kościele franciszkanów przy ul. Franciszkańskiej 2 w Krakowie można także podziwiać słynne witraże Wyspiańskiego w tym najbardziej znany "Bóg Ojciec - stań się".