Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Jak PiS walczy z nepotyzmem

Po egzaminie na aplikację w krakowskiej prokuraturze apelacyjnej na czołowych miejscach znaleźli się m.in. syn szefa owej prokuratury oraz syn ministra Zbigniewa Wassermanna - pisze "Gazeta Wyborcza".

. Zanim zaczął on karierę rządową, pracował właśnie w krakowskiej apelacji. Wysoko na liście jest też córka szefowej szkolenia w tejże prokuraturze.

- Prokurator Giemza nie uczestniczył w pracach komisji egzaminacyjnej, nie było więc podstaw do kierowania syna do innego okręgu, podobnie zresztą jak w przypadku syna ministra Wassermanna - tłumaczy Jerzy Balicki, rzecznik prokuratury apelacyjnej.

W komisji byli jednak podwładni Giemzy: jego zastępca Ryszard Tłuczkiewicz (zarazem szef komisji), niedawno powołana szefowa wydziału postępowania przygotowawczego Małgorzata Tokarczyk oraz Maria Czapik, była szefowa krakowskiej prokuratury okręgowej odwołana w 2001 roku, gdy kierownictwu krakowskiej prokuratury zarzucono m.in. zatrudnianie znajomych i krewnych.

Syn ministra Wassermanna za część ustną egzaminu dostał maksymalną liczbę punktów - 30, a młody Giemza - 25. Kandydatów odpytywano pojedynczo, pytania do ustnego przygotowywano w prokuraturze apelacyjnej. Rzecznik Balicki przyznaje, że układali je także członkowie komisji. Zastrzega zarazem, że pytania odnosiły się do całości materiału i wymagały pełnej znajomości przepisów objętych egzaminem.

Prokurator Józef Giemza szefem krakowskiej prokuratury apelacyjnej został ponad rok temu - mianował go Zbigniew Ziobro.

Walka o otwarcie korporacji i - w domyśle - oczyszczenia ich z nepotyzmu była jednym z głównych haseł PiS w ostatnich wyborach. Minister Ziobro, komentując wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie otwarcia korporacji, jako przykład patologii podawał sytuację, gdy "w wielu korporacjach dzieci bądź wnukowie adwokatów byli masowo przyjmowani w poczet członków palestry".

Teraz jednak Ministerstwo Sprawiedliwości nie widzi problemu w tym, że dzieci wysoko postawionych prokuratorów uzyskują aplikację tam, gdzie pracują ich rodzice.

- Wyłączenie dotyczy tylko członków komisji egzaminacyjnych. Inne sytuacje nie są przewidziane w przepisach prawnych. Nie doszło do złamania procedur i przepisów prawa - oświadczył "GW" sędzia Sławomir Różycki z wydziału informacji MS. Według niego nie można też mówić o naruszeniu etyki. - Trudno wymagać, by dziecko prokuratora przeprowadzało się do często bardzo oddalonego miasta, żeby odbywać aplikację, która trwa przeszło trzy lata - uważa Różycki.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także