"KL": Lewica coraz chudsza
O około 40 procent stopnieją szeregi SLD na Lubelszczyźnie. Największe spustoszenie szykuje się w powiatowej strukturze SLD w Chełmie. Tam stan posiadania lewicy zmniejszy się aż o 70 proc. - podaje piątkowy "Kurier Lubelski".
Legitymację sojuszu straci prawdopodobnie Lech J., były wicestarosta puławski, a także poseł Zygmunt Jerzy Szymański - pisze Katarzyna Lewandowska.
Takie są najświeższe ustalenia trwającej na Lubelszczyźnie weryfikacji szeregów SLD. Polega ona głównie na wypełnieniu przez członka specjalnej ankiety i podpisaniu deklaracji o wstąpieniu do sojuszu. Następnie te dokumenty muszą zatwierdzić poszczególne władze. Jednak ich pozytywna opinia nie daje gwarancji pozostania w SLD. To zależy od rzecznika dyscypliny partyjnej.
- Są trzy kategorie działaczy, którzy nie przejdą weryfikacji - relacjonuje Witosław Szczasny, rzecznik dyscypliny partyjnej. - Pierwsza to osoby, które trafiły do nas, bo miały robić tzw. tłum. Druga, bo wierzyły, że ta legitymacja pomoże im załatwić wiele spraw. Trzecia, gdyż rozczarowała się do sojuszu.
W marcu tego roku lewica w woj. lubelskim liczyła blisko 10 tysięcy członków. Obecnie wygląda na to, że zmniejszy się do ok. 6 tysięcy. Największe straty sojusz poniesie w powiecie ziemskim w Chełmie. Tam z dotychczasowych 900 członków zostanie zaledwie ok. 280. O połowę zmniejszy się także miejska organizacja w Lublinie. Głównie dotyczy to trzech kół młodzieżowych.
Mimo pozytywnej opinii władz powiatowych legitymację straci Lech J., były wicestarosta puławski. - Gdy pracował jako egzaminator w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Lublinie, prowadził samochód pod wpływem alkoholu, za co stracił prawo jazdy - tłumaczy rzecznik Szczasny.
Oprócz niego prawdopodobnie także poseł sojuszu z Ryk, czyli Zygmunt Jerzy Szymański.
- Za udział w festynie urodzinowym organizowanym przez puławskiego przesiębiorcę Wiesława Peciaka w Kurowie. Ta sprawa zbulwersowała miejscową społeczność, głównie pracowników zakładów futrzarskich, którzy nie mogą się doczekać na zaległe pensje (Peciak jest właścicielem tych zakładów) - kończy rzecznik Szczasny.
Taki los nie spotka innych bohaterów z pierwszych stron gazet, m.in. Wojciecha Włocha, Czesława Bickiego czy Jana M.