Azjatycka mafia w Polsce
Pakistańczyk kierował ogromnym gangiem zajmującym się przemytem ludzi przez Polskę. Na usługach grupy byli nawet oficerowie Straży Granicznej. Szmuglowanie żywego towaru przyniosło co najmniej 2,8 mln dolarów zysku - ustaliła lubelska prokuratura.
Tak potężnego śledztwa dotyczącego szmuglowania imigrantów jeszcze nie było - pisze Kurier Lubelski.
"Oskarżeni tworzyli związek przestępczy, działający w latach 1999-2004" - mówi prokurator Andrzej Jeżyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie. "13 oskarżonych w tym czasie wzięło udział w przemyceniu na zachód Europy co najmniej 65 grup nielegalnych imigrantów z Azji".
Policji i prokuraturze nie udało się jak dotąd zatrzymać przywódcy gangu. Pakistańczyk jest poszukiwany. W areszcie siedzi za to czwórka jego zastępców: trzech obywateli Pakistanu i jeden Sri Lanki. To oni wydawali dyspozycję Polakom pracującym na usługach grupy.
Związek przestępczy był doskonale zorganizowany. Wszystkie operacje miały określone stawki. Przerzucenie z Rosji do Polski kosztowało ok. 2 tys. dolarów. Jeśli imigrantowi zależało na ekspresowym pokonaniu granic i dotarciu do Niemiec, musiał zapłacić 10 tys. dolarów. Tak "szybka" podróż trwała około tygodnia. Za mniejsze pieniądze procedura znacznie się wydłużała i ciągnęła miesiącami. Gang korzystał nawet z rachunku w jednym z warszawskich banków. Konto było na hasło. Pieniądze przekazywał na nie kurier. Dopiero po otrzymaniu gotówki przemytnicy zajmowali się szmuglowaniem imigrantów. Z szacunków prokuratury wynika, że członkowie azjatyckiej mafii przerzucili przez granice co najmniej 815 osób.
Akt oskarżenia przeciwko 4 Azjatom i 9 Polakom prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Chełmie. Tam również trafiła sprawa dwóch funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy współpracowali z jedną z grup przestępczych, związaną z organizacją kierowaną przez Azjatów. Major Mariusz S. i jego zastępca, chorąży Piotr S. z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, dowodzili strażnicą w Skryhiczynie.
"Oskarżeni tak planowali pracę patroli, aby umożliwić imigrantom przekroczenie granicy. Oficerowie sami prowadzili grupy, które nielegalnie przedostały się do Polski" - dodaje prokurator Jeżyński.
Mężczyźni za każde przeszmuglowane dziecko dostawali co najmniej po 300 dolarów, w przypadku dorosłych stawka była dwukrotnie większa.
Mundurowi czekają na proces w areszcie. Obaj złożyli wnioski o wymierzenie kar bez rozpraw. Z prokuratorem uzgodnili, że zasłużyli sobie na kary po 3 lata więzienia. Mariusz S. miałby dostać także 30 tys. zł grzywny, a Piotr S. 14 tys.
INTERIA.PL/Kurier Lubelski