Doszło do tego kilka dni temu podczas spotkania z urzędnikami zorganizowanego przez Michałowskiego. - Co pan tu właściwie robi? Pan nie ma moralnego prawa do pracy w tej kancelarii! - wybuchła nagle jedna z urzędniczek zatrudnionych jeszcze przez tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według informacji "Wprost", Michałowski speszył się i zakończył spotkanie. W rozmowie z "Wprost" nie chce wracać do tamtego zdarzenia. - Takie reakcje nie mogą być dla mnie miłe, ale rozumiem te emocje. Smutek musi przecież znajdować jakieś ujście - mówi gazecie nowy szef Kancelarii Prezydenta. Z ustaleń "Wprost" wynika, że poza tym incydentem współpraca między Michałowskim układa się bez zarzutu.