W tej sytuacji każdy szef izby wytrzeźwień musi zdecydować, jak rozwiązać problem braku podstawy prawnej do pobierania opłat. Jak powiedział gazecie Mieczysław Fido, prezes Stowarzyszenia Dyrektorów Izb Wytrzeźwień i dyrektor izby w Chorzowie, będzie on brał pieniądze od klientów, bo - jak zaznacza - woli być pozwany w trybie cywilnym za pobranie nienależnych opłat, niż być oskarżonym o niegospodarność. Natomiast krakowska izba wytrzeźwień zrezygnuje z opłat, ale tylko na razie i po wejściu w życie nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości wszystkim przyjętym w tym okresie wystawione zostaną rachunki. Zamieszanie wokół opłat za pobyt w izbach wytrzeźwień wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego uchylającego dotychczasowe przepisy i zbyt późnego uchwalenia nowych przez Sejm. TK uznał, że maksymalnej stawki tej opłaty nie można wyznaczać ministerialnym rozporządzeniem. Dał posłom rok na naprawienie błędu. Ci niedawno uchwalili, że górna stawka to 300 zł (o 50 zł więcej niż dotąd), ale ustawa utknęła u prezydenta.