Zaginiony szyfrant pracuje dla Chińczyków?
Najpoważniejsza hipoteza dotycząca zniknięcia kilka miesięcy temu szyfranta chorążego Stefana Zielonki zakłada jego zdradę i wieloletnią współpracę z chińskim wywiadem - dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna".
Polski szyfrant mógł bardzo wiele zaoferować Chińczykom. Doskonale znał metody komunikacji państw NATO.
Z informacji "DGP" wynika, że brał udział w szkoleniach tzw. nielegałów, czyli agentów wysyłanych w świat bez dyplomatycznego statusu. Zielonka przez wiele lat szyfrował depesze wojskowego wywiadu.
Wojskowa prokuratura przedłużyła niedawno o kolejne trzy miesiące śledztwo prowadzone pod kątem dezercji chorążego - pisze "DGP".
Zaginięcie szyfranta ze Służby Wywiadu Wojskowego "Dziennik" ujawnił w maju 2009 r. Wówczas służby bagatelizowały sytuację, przekonując, że najpewniej popełnił on samobójstwo. Potem jednak gazeta ujawniła, że Zielonka musiał się przygotować do zniknięcia, bo zabrał ze sobą rzeczy osobiste. Ale nie pokaźne oszczędności, jakie miał na koncie.
Zobacz również:
INTERIA.PL/PAP