Wyniki sondaży
Według kolejnego przybliżenia podanego przez TVP, frekwencja w niespełna godzinę po zamknięciu lokali wyborczych wyniosła 58,8 proc. Według sondażu, za przystąpieniem Polski do UE było 81,7 proc. głosujących, a przeciw 18,3 proc.
O godz. 20. zakończyło się dzisiaj głosowanie w referendum unijnym na terenie kraju. Zamkniętych zostało 24 tys. 985 lokali obwodowych komisji do spraw referendum. Polacy w kraju i za granicą odpowiadali na pytanie: "Czy wyraża Pan/Pani zgodę na przystąpienie Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej?"
Wśród kobiet, które wzięły udział w referendum 82,4 proc. głosowało za akcesją, zaś wśród mężczyzn na "tak" głosowało 81,1 proc. Za przystąpieniem Polski do UE opowiedziało się w miastach: powyżej 200 tys. mieszkańców - 86,1 proc., od 51 tys. do 200 tys. mieszkańców - 86,1 proc., do 50 tys. mieszkańców - 83,8 proc. Na "tak" głosowało również 73,9 proc. mieszkańców gmin wiejskich.
Najwięcej zwolenników UE jest wśród osób deklarujących poparcie dla Platformy Obywatelskiej. Wśród elektoratu PO, który wziął udział w referendum, 91,7 proc. osób zagłosowało za przystąpieniem Polski do UE. Z osób deklarujących poparcie dla Unii Wolności "tak" dla Unii Europejskiej "powiedziało" - 91 proc.. Ponadto za akcesją wśród zwolenników SLD było 90,3 proc. osób, PiS-u - 80,7 proc., AWS-u - 80,5 proc., PSL-u - 72,9 proc., Samoobrony - 50,3 proc., LPR - 35,8 proc. Wśród osób deklarujących poparcie dla innych partii, za UE opowiedziało się 71,1 proc. osób.
Teraz członkowie komisji obwodowych ustalą liczby uprawnionych do głosowania, kart wydanych, głosów ważnych i nieważnych oraz głosów na "tak" i na "nie". Protokoły przekażą komisarzom wyborczym, którzy dostarczą je do Państwowej Komisji Wyborczej. PKW oficjalne wyniki referendum jutro wieczorem.
Głosowanie za granicą
Według jeszcze nieoficjalnych, cząstkowych wyników z 50 na 166 obwodów, w których głosowali Polacy za granicą, frekwencja wyniosła tam 84,47 proc. - podała Państwowa Komisja Wyborcza. "Tak" dla UE powiedziało 71,22 proc. głosujących; "nie" - 28,78 proc. Uprawnionych do głosowania było za granicą 24 tys. 67 osób, ważnych kart do głosowania wydano - 20 tys. 329. "Tak" powiedziało 14 tys. 341 osób, "Nie" - 5 tys. 793.
Głosowano też na statkach morskich - według wyników głosowań z 9 na 14 obwodów na statkach, uprawnionych do głosowania było tam 199 osób; ważnych kart -197. Frekwencja wyniosła tam 98,99 proc.; głosów na "tak" było 168 (86,15 proc.); głosów na "nie" - 27 (tj. 13,85 proc.).
Prezydent: wracamy do europejskiej rodziny
- Chcę przede wszystkim powiedzieć, że mam poczucie, iż przed chwilą uczestniczyliśmy w wydarzeniu historycznym. Długo czekaliśmy na taką chwilę - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski po ogłoszeniu sondażowych wyników referendum europejskiego.
- Nie ukrywam wzruszenia, jestem przekonany, że to wzruszenie podzielają miliony moich rodaków - mówił prezydent. Szczególne podziękowania w swoim wystąpieniu skierował do Ojca Świętego, "człowieka, który patronował temu wydarzeniu od wielu, wielu lat".
Zdaniem Kwaśniewskiego, "dokonała się rzecz wielka, Polacy w najbardziej demokratycznej formie, w ogólnonarodowym referendum powiedzieli "tak" dla przystąpienia Polski do Unii Europejskiej". - Możemy dziś pełnym głosem powiedzieć: wracamy! Wracamy do wielkiej europejskiej rodziny. Wracamy na miejsce, które Polsce i Polakom się należy za tysiąc lat historii i za wielką dzielność, którą Polacy wykazali w ostatnich kilkunastu latach, kiedy zmienili oblicze nie tylko tej ziemi, ale oblicze europejskiego kontynentu" - powiedział.
Prezydent wyraził przekonanie, że "dzisiejsza decyzja otwiera dobre perspektywy dla narodu, dla państwa i dla młodego pokolenia". Mówił, że ta decyzja to także dobra nowina dla Europy.
- Oto do struktur europejskich do Unii przystępuje duży, dumny i ambitny naród - Polska, o tysiącletniej tradycji i wielkich nadziejach na przyszłość, na tę przyszłość, którą razem z naszymi europejskimi partnerami, sąsiadami w tej wielkiej europejskiej rodzinie chcemy wspólnie budować - dodał.
Prezydent podziękował wszystkim rodakom, którzy głosowali. Przyznał, że to była decyzja o wielkim znaczeniu. Dziękował także wszystkim, którzy wzięli udział w kampanii przed referendum. Ta kampania, jego zdaniem, różniła się od wszystkich pozostałych swoim społecznym wymiarem.
- Było czymś naprawdę fascynującym widzieć organizacje pozarządowe, społeczne, regionalne i młodzieżowe w różnych miejscach Polski. Ludzi bardzo młodych i bardzo dojrzałych, którzy walczyli o to samo - powiedział Kwaśniewski.
Zdaniem prezydenta, kampania miała także wymiar ponadpartyjny. - Udało nam się stworzyć front proeuropejski. Front, który jest ponad podziałami historycznymi, ponad różnymi życiorysami, które nas przywiodły do tego samego celu, ponad przynależność do różnych partii politycznych - powiedział.
Według niego, to "nie przypadek, to świadomy wybór, to podjęta wiele lat temu decyzja, aby w tym ruchu uczestniczyć". To ona, zdaniem prezydenta, "spowodowała, że dzisiaj są tutaj w Pałacu Prezydenckim obok siebie Tadeusz Mazowiecki i Mieczysław Rakowski, Bogdan Lis i Leszek Moczulski, Piotr Nowina-Konopka i Krzysztof Piesiewicz, Artur Balazs i Marek Borowski, Marek Wagner i Marta Fogler".
Prezydent dziękował także polskim mediom, które "z informacją referendalną docierali naprawdę wszędzie i wykazały się ogromną pracą w ostatnich tygodniach i ostatnich dwóch dniach". - Macie powody do satysfakcji, że ten wynik jest taki, jaki obserwowaliśmy - dodał.
Szczególne podziękowania Kwaśniewski skierował do Jana Pawła II, jak powiedział "człowieka, który patronował temu wydarzeniu od wielu, wielu lat". Jak zaznaczył, "Jan Paweł II, nasz wielki rodak cały czas był z nami". Prezydent dziękował Ojcu Świętemu za cenne rady i za to, że "przestrzegał przed niebezpieczeństwami, które są związane z tymi nowymi perspektywami dla Polski". - Za wszystko co Polak-papież uczynił dla nas w tej sprawie, a wiem o tym być może najwięcej z tu obecnych, chcę z całego serca, w imieniu Polski i Polaków podziękować - mówił.
Prezydent podziękował Kościołowi katolickiemu za zaangażowanie, za list Episkopatu, który, jego zdaniem, był ważnym wydarzeniem dla tego referendum i dla dotarcia z tym punktem widzenia do naszych rodaków.
Kwaśniewski dodał, że trzeba również podziękować wszystkim rządom, parlamentom i politykom, którzy "tę drogę dawno rozpoczęli" zaczynając od rządu Tadeusza Mazowieckiego, a na gabinecie Leszka Millera kończąc.
Kończąc swoje przemówienie prezydent powiedział, że to referendum jest kolejnym dowodem na to, że Polacy wykazują się umiejętnością dobrego finiszu. Przyznał, że po pierwszym dniu referendum obawiał się o wynik i frekwencję. - Wierzę, że kiedy już będziemy w Unii Europejskiej, to nauczymy się nie tylko świetnie finiszować, ale także codziennie pracować, wypełniać zadania, być konsekwentnymi od początku do końca - powiedział. - Oto stała się rzecz wielka. Wracamy do europejskiej rodziny. To jest fakt. Jesteśmy w Unii Europejskiej - powiedział Kwaśniewski.
Blisko 1000 osób na wieczorze referendalnym w Kancelarii Premiera
- Jesteśmy obywatelami Rzeczypospolitej i od dzisiaj jesteśmy obywatelami Europy - oświadczył premier Leszek Miller po ogłoszeniu szacunkowych wyników referendum. - Dziś prawdziwym zwycięzcą referendum jest naród. Naród przemówił. Polacy zdecydowali. Powiedzieli "tak". Polacy potwierdzili, że większość z nas wybiera tę drogę. Skłońmy głowę przed mądrością i wielkością naszego narodu. Ta decyzja jest słuszna, ona gotuje potęgę Rzeczypospolitej - ocenił.
Podkreślił, że w ostatnich tygodniach i miesiącach wytworzył się ogromny społeczny ruch na rzecz integracji. - Nie zmarnujmy tego zapału i tego wielkiego potencjału - apelował premier.
Zdaniem premiera, obecny spór zwolenników i przeciwników integracji odejdzie powoli do historii, a dzisiejsi wątpiący przekonają się, że głosujący dziś na "tak" uczynili to w dobrym interesie wszystkich Polaków. - Zrobiliśmy pierwszy ważny krok. Teraz następne kroki ku naszej dobrej, wspólnej Polaków przyszłości - powiedział premier. Podziękował milionom Polaków. Szczególnie podziękował papieżowi, przywołując słowa Ojca Świętego o drodze Polski od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej.
Leszek Miller podziękował też prezydentowi za wkład w unijną kampanię. O sobie powiedział, że czuje się zaszczycony, iż kieruje rządem w takim właśnie momencie.
- Jestem niezwykle zaszczycony, że reprezentuje rząd, który był ostatnią zmianą w sztafecie biegnącej do Europy. Jestem, szczególnie zaszczycony, że reprezentuję rząd, który jest pierwszą zmianą w sztafecie, która jest w Europie - powiedział premier.
Pierwsze sondażowe wyniki referendum europejskiego kilkaset zebranych na wieczorze referendalnym w Kancelarii Premiera osób - ministrowie, przedstawiciele partii politycznych ludzie kultury, biznesu, nauki, reprezentanci organizacji uczestniczących w kampanii oraz dyplomaci - przywitało gromkimi brawami. Obecni byli m.in. wicepremierzy: Marek Pol i Grzegorz Kołodko, minister do spraw europejskich - Danuta Huebner, szefowa fundacji im. Roberta Shumana - Róża Thun, marszałek Senatu Longin Pastusiak oraz wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz.
W momencie, gdy TVP podała, że według ich danych za przystąpieniem Polski do UE opowiedziało się 81,9 proc. głosujących, burza oklasków zerwała się w sali, gdzie premier w towarzystwie członków rządu, przedstawicieli administracji rządowej oraz instytucji pozarządowych świętuje zakończenie referendum. Natomiast, kiedy ogłoszono, że w referendum wzięło udział 56,2 proc. uprawnionych, z galerii zrzucone zostały setki balonów w kolorze żółtym i niebieskim.
Spokojne referendum
Kolejne godziny drugiego dnia referendum decydującego o przystąpieniu Polski do UE przebiegały spokojnie - poinformował wiceprzewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Jan Kacprzak. Jego zdaniem, wyniki referendum w 10 proc. okręgów PKW podane zostaną najwcześniej w niedzielę po północy. Kacprzak dodał, że komisja nie zamierza się spieszyć w liczeniu głosów, gdyż "wszystko musi być zrobione rozważnie i sprawdzone". Podkreślił, że jeśli nic nieoczekiwanego się nie zdarzy, to oficjalne wyniki referendum zostaną podane w poniedziałek około godziny 18.
Drugi dzień referendum przebiegał bez poważniejszych incydentów. W kilku miastach zwolennicy i przeciwnicy Unii Europejskiej łamali ciszę wyborczą. W niektórych lokalach wyborczych doszło do wybryków chuligańskich.
Pijani szefowie komisji: przewodniczący i jego zastępca, pełnili dzisiaj obowiązki w jednej z komisji wyborczych w powiecie olkuskim (Małopolska) - poinformowała Sylwia Bober ze zespołu z małopolskiej policji. Według niej, policjanci zostali zawiadomieni o podejrzanie zachowujących się członkach komisji późnym popołudniem. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że przewodniczący miał 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, a jego zastępca 1,3 promila. Wezwany na miejsce przedstawiciel krakowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego wybrał zastępców, dzięki czemu praca komisji nie została przerwana.
Policjanci odnotowali dzisiaj w sumie 10 zdarzeń, które nie miały większego wpływu na przebieg głosowania. W niektórych miastach m.in. w Kielcach, Wrocławiu, Lublinie, Krakowie i w Rzeszowie zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy integracji Polski z Unią Europejską rozrzucali ulotki i rozklejali plakaty. W Lublinie w pobliżu jednego z lokali wyborczych ktoś umieścił na murze antyunijny napis. W Skarżysku-Kamiennej (Świętokrzyskie) mężczyzna jeździł po mieście samochodem z antyunijnym plakatem.
We Wrocławiu pojawiła się natomiast plotka, że w jednym z lokali wyborczych (ok. południa) nie można głosować - ponieważ w tym punkcie zagłosowało już 100 proc. uprawnionych. Ostatecznie jednak - okazało się, że punkt wyborczy jest otwarty. W innym wrocławskim lokalu wyborczym wykluczono członka komisji, bo agitował podczas rozdawania kart do głosowania.
W Nowotańcu koło Sanoka na Podkarpaciu policja przez kilka minut zmagała się z nietrzeźwym mężczyzną. 28-latek wszedł do jednego z lokali wyborczych i zaczął się awanturować. Został zatrzymany. Do podobnego zdarzenia doszło w powiecie tarnowskim.
Jeden z głosujących w Liskowie (Wielkopolska), po głosowaniu, przed budynkiem komisji wyborczej, agitował przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. - 34-letni mężczyzna, naruszył ciszę wyborczą w Liskowie. Po tym jak zdjął spodnie i pokazał przewodniczącej, która zwróciła mu uwagę, gołą pupę - zatrzymała go policja - poinformował nadkom. Zbigniew Miekisiak z zespołu prasowego wielkopolskiej policji. Po badaniu alkomatem okazało się, że zatrzymany ma 1,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Kacprzak powiedział dzisiaj, że PKW nie było w stanie umożliwić głosowania strajkującym w kopalni górnikom. - Polskie prawo wyborcze nie daje nikomu takiego uprawnienia, żeby urna była wynoszona poza lokal komisji obwodowej - wyjaśnił.
Komitet Protestacyjno-Strajkowy "Solidarności" koordynujący podziemny protest w kilkunastu śląskich kopalniach wystąpił w zeszłym tygodniu do Państwowej Komisji Wyborczej z prośbą o zorganizowanie obwodów w kopalniach, gdzie trwa protest, ale okazało się to niemożliwe.
Jak podało wczoraj Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego, podziemny protest prowadzi obecnie 188 górników w 14 kopalniach. Według przewodniczącego Komitetu Dominika Kolorza - protestuje 319 górników w 16 kopalniach.
Kłopoty z frekwencją
Wczoraj po pierwszym dniu głosowania zanotowano przybliżoną frekwencję w skali kraju na poziomie 17,61 proc. - poinformował wczoraj przed północą przewodniczący PKW Ferdynand Rymarz. Dodał, że zebrano dane z 24 983 komisji obwodowych; brakło informacji z 2 obwodów.
Liczba osób uprawnionych do udziału we wczorajszym głosowaniu w referendum wyniosła 29.681.787 osób; wydano 5.228.119 kart do głosowania.
Rymarz podał, że największą frekwencję odnotowano w woj. pomorskim - 21,56 proc. i zachodniopomorskim - 21,18 proc. Najniższa frekwencja była w woj. podkarpackim - 11,23 i lubelskim - 11,95 proc. Jak poinformował Rymarz, najwyższa frekwencja w układzie miast była w Warszawie - wyniosła 32,04 proc.
Przybliżona frekwencja została obliczona na podstawie wydanych kart do głosowania. Jak podkreśla PKW, nie jest to właściwa frekwencja, ponieważ tą liczy się od kart ważnych wyjętych z urn, co będzie można zrobić w niedzielę po godz. 20. kiedy zostaną zamknięte lokale wyborcze.
- dolnośląskie: 19,87 proc.
- kujawsko-pomorskie: 18,07 proc.
- lubuskie: 18,46 proc.
- łódzkie: 17,44 proc.
- mazowieckie: 19,51 proc.
- opolskie: 16,25 proc.
- podlaskie: 12,77 proc.
- pomorskie: 21,56 proc.
- świętokrzyskie: 12,46 proc.
- warmińsko-mazurskie: 17,25 proc.
- wielkopolskie: 17,42 proc.
- zachodniopomorskie: 21,18 proc.
Oto, podane przez PKW, dane dotyczące szacunkowej frekwencji w niektórych miastach:
Biała Podlaska 15,70 proc.
Białystok 21,27 proc.
Bydgoszcz 25,93 proc.
Chełm 18,21 proc.
Częstochowa 21,57 proc.
Elbląg 24,16 proc.
Gdańsk 27,98 proc.
Gorzów Wielkopolski 22,66 proc.
Jelenia Góra 25,42 proc.
Kalisz 21,32 proc.
Katowice 29,10 proc.
Kielce 23,48 proc.
Konin 22,04 proc.
Koszalin 28,49 proc.
Kraków 26,47 proc.
Legnica 22,02 proc.
Leszno 22,40 proc.
Lublin 23,86 proc.
Łomża 17,44 proc.
Łódź 27,93 proc.
Nowy Sącz 19,79 proc.
Olsztyn 27,65 proc.
Ostrołęka 17,52 proc.
Piła 23,83 proc.
Piotrków Trybunalski 20,34 proc.
Płock 22,08 proc.
Poznań 28,78 proc.
Przemyśl 19,10 proc.
Radom 18,82 proc.
Rzeszów 22,12 proc.
Siedlce 18,50 proc.
Sieradz 18,84 proc.
Skierniewice 19,28 proc.
Słupsk 24,68 proc.
Suwałki 17,69 proc.
Szczecin 27,54 proc.
Tarnobrzeg 17,72 proc.
Tarnów 19,62 proc.
Toruń 25,15 proc.
Wałbrzych 23,09 proc.
Włocławek 21,43 proc.
Wrocław 26,67 proc.
Zamość 15,23 proc.
Zielona Góra 25,64 proc.
Według danych zebranych przez korespondentów PAP, frekwencja w Katowicach wyniosła 29,1 proc., w Sosnowcu - 26,45 proc., w Gliwicach - 24,4 proc., Bytomiu - 23,09 proc., w Zabrzu - 20,6 proc., w Tychach - 25,47 proc., w Rybniku - 19,8 proc., w Raciborzu - 20,8 proc.
W Gdańsku głosowało 28,0 proc., w Opolu - 26,22 proc. uprawnionych.
W okręgu szczecińskim najwyższą frekwencję odnotowano w gminie Rewal - głosowało tam 40,87 proc. uprawnionych.
W gminie Puńsk (woj. podlaskie), w 80 procentach zamieszkanej przez mniejszość litewską, wydano wczoraj 7 proc. kart do głosowania w referendum.
INTERIA.PL/PAP