O rezygnacji poinformował rzecznik częstochowskiego sądu Bogusław Zając. Wcześniej apelowali o to minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas i zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik. Sama sędzia Kluk jest na zwolnieniu lekarskim. Sprawa ma związek z przekazaną sędzi przez "Marcepana" informacją o rzekomym namawianiu go do fałszywych zeznań przeciw jej ojcu - generałowi Mieczysławowi K. Katowicka prokuratura dwukrotnie badała, czy funkcjonariusze UOP i ABW nakłaniali do składania fałszywych zeznań przeciwko b. szefowi śląskiej policji. Materiał dowodowy nie potwierdził, że doszło do takiego przestępstwa - poinformowała prokuratura. - Całym kompleksem spraw paliwowych od wielu lat zajmuje się wielu prokuratorów. Były już w tych sprawach najdziwniejsze zwroty i dezinformacje, próby skierowania śledztw na fałszywe tory - powiedział Olejnik. Jak napisała dziś "Gazeta Wyborcza", Marlena Kluk, córka byłego komendanta śląskiej policji, która jest sędzią w Częstochowie, alarmowała, że ABW usiłowała "wrobić" jej ojca w mafię paliwową. Powiadomiła prezesa swego sądu, że przeciw jej ojcu organy ścigania prowadzą nielegalne działania operacyjne. Powołała się przy tym na informacje od "Marcepana" - napisał dziennik. Andrzej Kalwas mówiąc o tym, iż sędzia powinna się wyłączyć ze sprawy, pozostawił decyzję jej samej, bo - jak podkreślił - nie zamierza wywierać na nią nacisku. Były szef śląskiej policji jest podejrzany o to, że za kilkaset tysięcy złotych sprzedał mafii paliwowej tajne informacje o powołaniu policyjnych grup do walki z tą mafią. - Pan generał Kluk już wiele miesięcy przed aresztowaniem mówił, że wiązanie go z mafią paliwową jest grą polityczną. My patrzymy na to z całkowitym spokojem. Śledztwo prowadzone jest od 2001 r. Po przeszukaniu w paliwowej firmie BGM znaleźliśmy dokumenty z resortu spraw wewnętrznych. Z benedyktyńską dokładnością sprawdzaliśmy, kto zdradził, tam były nazwiska funkcjonariuszy i nazwy tropionych przez nich firm. Mamy mocne dowody - powiedział Olejnik. W zeszłym tygodniu sędzia Marlena Kluk powiadomiła prezesa swego sądu, że przeciw jej ojcu organy ścigania prowadzą nielegalne działania operacyjne. Powołała się przy tym na informacje od szefa śląskiego gangu - Marcina M., pseud. Marcepan, którego sprawę miała osądzić. Podsądny miał oświadczyć, że w katowickim areszcie odwiedzili go trzej funkcjonariusze i nakłaniali, by złożył fałszywe zeznania obciążające generała. Chcieli, by potwierdził kontakty Kluka z mafią paliwową. Śledztwo w sprawie tych rewelacji prowadziła prokuratura katowicka, ale wobec niepotwierdzenia się informacji, umorzyła je. "Marcepan" miał zeznać śledczym, że się boi i nic nie pamięta.