Jeśli Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydałoby komunikat informujący o nagłym zagrożeniu w danym rejonie i odradzałoby wyjazdy, wówczas byłaby to podstawa do rezygnacji dla każdego. Można by domagać się także zwrotu pieniędzy. Ale na razie takiego komunikatu nie ma i dlatego najważniejsza jest zawarta z biurem podróży umowa. Liczy się też, ile czasu zostało do ewentualnego wyjazdu. Spokojnie mogą spać ci, którzy przed wyjazdem kupili specjalne ubezpieczenie od nagłej rezygnacji. Mogą bowiem teraz zrezygnować i co ważne liczyć na zwrot pieniędzy. Ci, którzy ubezpieczenia nie mają, owszem też mogą zrezygnować, ale pieniędzy dostaną raczej niewiele, dlatego przedstawiciele biur podróży zalecają zamianę i wyjazd w inne miejsce. W normalnych warunkach taka zamiana też kosztuje, jednak po tym, co wczoraj stało się w Egipcie, niektóre biura już zdecydowały, że wymiany będą za darmo.