Wstrząs w kopalni "Bielszowice": Górnicy poturbowani
Trzech górników zostało niegroźnie poturbowanych w wyniku wstrząsu, do którego doszło 840 metrów pod ziemią w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej. Z zagrożonego rejonu wycofano załogę - wynika z informacji nadzoru górniczego.
- Najbardziej poszkodowany górnik ma liczne potłuczenia, dwaj inni nie mają zewnętrznych obrażeń. Wszyscy trafili do szpitala na obserwację - powiedział rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, Krzysztof Król.
Wstrząs został zaliczony do kategorii wysokoenergetycznych, czyli silnych, nie należał jednak do najsilniejszych, notowanych w polskich kopalniach. Prawdopodobnie w jego wyniku górnicy zostali podrzuceni do góry, uderzając w elementy obudowy chodnika.
W chwili wstrząsu jeden górnik znajdował się przy ścianie wydobywczej, dwaj inni w chodniku podścianowym. Choć wstrząs nie wyrządził widocznych szkód w wyrobiskach, załogę wycofano, a wydobycie wstrzymano. Eksploatacja ruszy ponownie, gdy będzie pewność, że nie ma dużego ryzyka ponownego wstrząsu w tym miejscu.
Do kopalni pojechali specjaliści z urzędu górniczego, aby na miejscu zbadać sytuację.
To kolejny w tym roku silny wstrząs w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej. 5 października sześciu górników zostało tam poważnie rannych właśnie po wstrząsie górotworu.
W 10-stopniowej skali górniczej wysokoenergetyczny wstrząs w "Bielszowicach" określono jako "piątkę", czyli o średniej sile. W popularnej skali Richtera odpowiadałoby to sile ok. 2 stopni.
Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym. Wstrząsów wysokoenergetycznych rocznie notuje się na Śląsku powyżej tysiąca, z czego kilkaset o sile jak ten w Rudzie Śląskiej. Najczęstszą przyczyną wstrząsów jest następujące wskutek eksploatacji węgla odprężenie górotworu, co skutkuje uwolnieniem się skumulowanej w nim energii. Trudno je przewidzieć, choć kopalnie mają swoje stacje sejsmologiczne.
Rudzkie kopalnie, gdzie eksploatacja górnicza prowadzona jest od ponad 200 lat, są szczególnie zagrożone tąpaniami. W lipcu 2006 r. w sąsiadującej z "Bielszowicami" kopalni "Pokój" właśnie z powodu tąpnięcia zginęło czterech górników. Specjalna komisja orzekła wówczas, że jego przyczyny były naturalne, związane m.in. z uskokiem tektonicznym i wieloletnią eksploatacją węgla w tym rejonie. Według ekspertów, tamtej tragedii nie dało się przewidzieć, bo trudno przewidzieć silne wstrząsy.
Kopalnia "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej jest narażona na wszystkie typy podziemnych zagrożeń. Sześć lat temu kilkunastu górników zostało tam poparzonych w wyniku zapalenia metanu. W ubiegłym roku w kopalni doszło do serii wypadków, m.in. zerwania lin w kopalnianym szybie oraz kilku innych nieszczęśliwych zdarzeń, w których ucierpieli górnicy.
W tym roku najbardziej tragiczny wypadek w górnictwie miał miejsce 18 września w kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej. W wyniku zapalenia i wybuchu metanu zginęło tam 20 górników. Część z nich nadal przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Z danych WUG wynika, że od początku roku do końca października w polskich kopalniach doszło do 2904 rozmaitych wypadków, z czego 2311 w kopalniach węgla kamiennego. 24 górników odniosło ciężkie obrażenia, z czego 18 w kopalniach węgla. 35 osób zginęło w kopalniach węgla kamiennego, a po dwie w górnictwie rud miedzi oraz kopalin pospolitych.
INTERIA.PL/PAP