Wprost: Bandyci nadal zastraszają Olewników
Policja jest niemal pewna, że włamanie do domu Danuty Olewnik-Cieplińskiej miało na celu zastraszenia siostry porwanego i zamordowanego Krzysztofa -- dowiedział się "Wprost". Kilkanaście dni wcześniej w podobny sposób złodzieje obrabowali dom przyjaciela ich rodziny.
Ustaliliśmy, że złodzieje, którzy w ub. w tygodniu dostali się do segmentu Olewnik-Cieplińskiej czuli się na tyle pewnie, że wynieśli przed dom stolik, na którym rozłożyli butelkę whisky i dwie szklanki, do których nalali alkoholu. Zawartości szklanek jednak nie ruszyli. Nie wiadomo czy zostawili jakieś po sobie ślady, sprawdzają to policyjni technicy. Sprawa jest tajemnicza. Wygląda na bandycką demonstrację. -- Złodzieje działający takimi metodami doskonale wiedzą do czyich domów się włamują -- mówi jeden ze śledczych. Gdyby celem był rabunek włamanie miałoby miejsce na początku maja, gdy gospodarze byli poza domem. Danuta Olewnik-Cieplińska przyznaje, że włamywaczom udało się ich zastraszyć. -- Jesteśmy przerażeni, ale nic nie powstrzyma naszej walki, o to aby ukarać winnych śmierci Krzysztofa -- mówi Danuta Olewnik-Cieplińska.
Podczas włamania z jej domu zniknęło kilkaset złotych, cygara i alkohol. Złodzieje buszowali po domu, w czasie, gdy domownicy spali. Na biurku męża siostry zamordowanego Krzysztofa, złodziej położyli smoczek najmłodszego dziecka. Tak jakby chcieli dać do zrozumienia domownikom, że coś się może stać ich pociechom.
Rafał Pasztelański
Wprost