Ustaliliśmy, że złodzieje, którzy w ub. w tygodniu dostali się do segmentu Olewnik-Cieplińskiej czuli się na tyle pewnie, że wynieśli przed dom stolik, na którym rozłożyli butelkę whisky i dwie szklanki, do których nalali alkoholu. Zawartości szklanek jednak nie ruszyli. Nie wiadomo czy zostawili jakieś po sobie ślady, sprawdzają to policyjni technicy. Sprawa jest tajemnicza. Wygląda na bandycką demonstrację. -- Złodzieje działający takimi metodami doskonale wiedzą do czyich domów się włamują -- mówi jeden ze śledczych. Gdyby celem był rabunek włamanie miałoby miejsce na początku maja, gdy gospodarze byli poza domem. Danuta Olewnik-Cieplińska przyznaje, że włamywaczom udało się ich zastraszyć. -- Jesteśmy przerażeni, ale nic nie powstrzyma naszej walki, o to aby ukarać winnych śmierci Krzysztofa -- mówi Danuta Olewnik-Cieplińska. Podczas włamania z jej domu zniknęło kilkaset złotych, cygara i alkohol. Złodzieje buszowali po domu, w czasie, gdy domownicy spali. Na biurku męża siostry zamordowanego Krzysztofa, złodziej położyli smoczek najmłodszego dziecka. Tak jakby chcieli dać do zrozumienia domownikom, że coś się może stać ich pociechom. Rafał Pasztelański