Wołowina pod kontrolą
W Polsce nie zanotowano jeszcze ani jednego przypadku choroby szalonych krów - zapewnia wiceminister rolnictwa Robert Gmyrek.
- Istnieje jednak potrzeba ciągłego analizowania problemu i ważne jest opracowanie planu przeciwdziałania - twierdzi Gmyrek. Również główny inspektor sanitarny kraju, Paweł Policzkiewicz, uspokaja, że Polsce nie grozi epidemia szalonych krów.
- Mogę powiedzieć, że w zasadzie mięsa wołowego nie ma. Stwierdzono za to nieduże ilości wyrobów garmażeryjnych. Pracownicy inspekcji sanitarnej codziennie kontrolują i przesyłają nam informacje. Obawialiśmy się, że sytuacja będzie gorsza - z pierwszych meldunków widzimy, że jest dla nas korzystna - mówił Policzkiewicz.
Powołany przez rząd zespół do spraw rozpoznania ryzyka wystąpienia przypadków choroby wściekłych krów zalecił głównemu lekarzowi weterynarii rozszerzenie zakazu importu bydła, wołowiny i jej przetworów na Luksemburg i Lichtenstein. Przypomnijmy - od końca listopada w Polsce obowiązuje zakaz importu bydła, mięsa wołowego, i jego przetworów z 10 państw Europy Zachodniej.