Wierzejski: LPR zgadza się z Samoobroną, że koalicję zerwał PiS
LPR zgadza się ze stanowiskiem Samoobrony, że "koalicja została zerwana przez PiS i z winy PiS" - powiedział wiceszef Ligi Wojciech Wierzejski.
Szef Samoobrony Andrzej Lepper oświadczył po niedzielnym posiedzeniu Rady Krajowej swej partii, że koalicji nie ma, a Samoobrony nie obowiązują żadne ustalenia koalicyjne. Według Leppera, koalicję zerwał swoimi działaniami premier Jarosław Kaczyński. Samoobrona zobowiązała swoich ministrów do oddania się do dyspozycji premiera.
- Rażącym zerwaniem ostatecznym koalicji było powołanie ministra rolnictwa z PiS-u, kiedy co innego w umowie koalicyjnej podpisał premier Jarosław Kaczyński - powiedział wiceszef LPR. Jak dodał, "mamy zupełnie nową rzeczywistość polityczną". Wierzejski powiedział, że w poniedziałek zbierze się zarząd LPR i przedstawi swe stanowisko.
Zdaniem Wierzejskiego, po decyzji PKW, która odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS za 2006 r. "PiS się rozsypie".
- I przyszły układ rządowy może być z PiS - czy tam z PC, bo prawdopodobnie zostanie w PiS grupa ponad 30 posłów z PC - czy z innymi mniejszymi ugrupowaniami, które powstaną po rozpadzie PiS - to już jest kwestia najbliższych tygodni. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie - stwierdził Wierzejski.
Jak dodał, "musi powstać komisja śledcza do spraw CBA i musimy określić odpowiedzialność osób z PiS-u za używanie służb specjalnych do rozwalania innych ugrupowań politycznych i do rozgrywek politycznych".
- Przystąpimy do rozmów politycznych z innymi ugrupowaniami, a także z politykami PiS, na temat rekonstrukcji rządu. W grę nie wchodzi mniejszościowy rząd i przedterminowe wybory też raczej nie - ale najpierw komisja śledcza wyjaśni odpowiedzialność polityków PiS, potem dopiero ewentualne wybory - dodał polityk LPR.
Według niego, warunkami tej "rekonstrukcji układu rządowego" są: powołanie sejmowej komisji śledczej do zbadania akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa oraz wykluczenie z rządu osób za nią odpowiedzialnych.
Tę koalicję zrywa premier Jarosław Kaczyński, ale zrywając koalicję nie chce on oddawać władzy - powiedział dr Radosław Markowski z Polskiej Akademii Nauk i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Dowodem tego - zdaniem Markowskiego - może być niedawne mianowanie Wojciecha Mojzesowicza na ministra rolnictwa.
Markowski dodał, że nawet jeśli ministrowie Samoobrony wyjdą z rządu i rozpadnie się koalicja, to jednak wcale nie musi to oznaczać przedterminowych wyborów. - Wszystkie rządy w Polsce zaczynały jako większościowe, potem często kończyły będąc mniejszościowymi - zaznaczył.
Zdaniem politologa, duże znaczenie będzie miało zachowanie się tzw. "sejmowego planktonu". - Prawdziwym kryterium weryfikującym, za czym opowiadają się wszyscy posłowie, będzie głosowanie projektu budżetu na jesieni - ocenił.
Według niego sytuacja polityczna w naszym kraju przypomina "zaklęty krąg", w którym podejmowane działania nie mają odniesienia do podstawowych problemów kraju. "Jeśli pojawia się np. informacja, że w Ministerstwie Rolnictwa jest jakiś duży deficyt, to pytanie o ten deficyt jest zarówno skierowane do Andrzeja Leppera, jak i do jego przełożonego, czyli premiera Jarosława Kaczyńskiego" - mówił Markowski.
Jego zdaniem, obecna niejednoznaczność polskiej sceny politycznej "szybko się nie skończy". "Taka sytuacja trwa od kilkunastu miesięcy i pewnie będzie tak dalej" - ocenił Markowski.
INTERIA.PL/PAP