"Polskie wybory zapowiadają się na thriller. Nikt nie ma zielonego pojęcia, kto wygra niedzielne głosowanie - pisze "Daily Telegraph". - Niepewność utrzyma się do ostatniej chwili. Ostatnie sondaże są kapryśne; raz sugerują, że zapowiada się na to, iż premierem zostanie (Jarosław) Kaczyński, innym razem - że (Donald) Tusk. Jedno jest jasne: w tych wyborach trudno byłoby o radykalniejszą różnicę między filozofiami politycznymi, stylami i sposobami działania" - czytamy w "Daily Telegraph". "Guardian" pisze, że co prawda PiS nie zdobędzie w niedzielę większości mandatów, "ale może poprawić swój wynik 27 proc. z 2005 roku i zostać największą partią" w parlamencie. Jak ocenia dziennik, PiS będzie mieć trudności ze stworzeniem koalicji, ale to on nadaje ton kampanii wyborczej. "Walka toczy się na warunkach stawianych przez Kaczyńskiego - cytuje gazeta niewymienionego z nazwiska, wysoko postawionego przedstawiciela opozycji. - Trzeba mu to przyznać. Ale mocniejszy Kaczyński będzie dla Polski zagrożeniem". Według "Daily Telegraph", Polacy są zmęczeni politykami żyjącymi przeszłością. "Wyczerpani polityczną konfrontacją Polacy chcą już czegoś innego - na przykład trochę zgody i współpracy" - uważa gazeta. "Oczywiście Kaczyńscy mogą łatwo zdobyć poparcie wywołując duchy wielkich, nieprzyjaznych sąsiadów w Moskwie i Berlinie (...) Problem polega na tym, że ci wrogowie (...) to papierowe tygrysy. Niemcy nie będą się domagać polskiego terytorium. Związek Radziecki nie powróci ze swoją tajną policją. Polska ma za sobą prawie 20 lat zasadniczo stabilnej demokracji" - czytamy. Jak ocenia dziennik, zniechęceni polscy wyborcy są zajęci zarabianiem pieniędzy i budowaniem przyszłości. "Aby odzyskać znaczenie, przywódcy powinni przestać spierać się o przeszłość" - podkreśla "Daily Telegraph". Także "Guardian" pisze, że wiele osób uważa niezadowolenie braci Kaczyńskich z obecnego stanu rzeczy w kraju i ich utyskiwania za nieprzystające do rzeczywistości, bo sytuacja w Polsce nigdy jeszcze nie była tak dobra. Oba dzienniki podkreślają, że zniechęcenie polityką znajduje odzwierciedlenie w niskiej w ostatnich latach frekwencji wyborczej. "Wszyscy się ekscytują (wyborami) oprócz Polaków. Oni sprawiają wrażenie, jakby niewiele ich to obchodziło. Frekwencja jest szokująco niska" - zwraca uwagę "Daily Telegraph". "W Wielkiej Brytanii, gdzie obecnie mieszkają setki tysięcy Polaków, zjawisko to jest jeszcze jaskrawsze. Dziennikarz Polskiego Radia Londyn Paweł Kamionka (...) ocenia, że wielu jego polskich znajomych przyjechało tu także po to, by uciec od polityki w swoim kraju, którą uważają za skorumpowaną, sprzedajną, skoncentrowaną na własnych interesach i wzajemnym obgadywaniu się. Nie będą głosować(...)" - pisze gazeta.