Kilkumiesięczne śledztwo nie wykazało, by fachowcy instalujący wannę z hydromasażem w willi państwa Wassermannów, dopuścili się przestępstwa. Wcześniej krakowska prokuratura postawiła sześciu fachowcom zarzuty m.in. narażenia rodziny Wassermannów na niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania uszczerbku na zdrowiu. Sprawa została jednak przeniesiona z Krakowa do Warszawy, aby uniknąć zarzutu stronniczości, bo minister koordynator służb specjalnych był prokuratorem w tym mieście. Trwające blisko dwa lata postępowanie, udokumentowane stekami stron akt mogło kosztować - za sprawą ekspertyz i dojazdów na przesłuchania - nawet kilkadziesiąt tysięcy zł.