Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Walka o zwłoki

Łuków niedaleko Siedlec. Miejscowy przedsiębiorca pogrzebowy całkowicie zmonopolizował tamtejszy rynek. Dzięki formalnym i nieformalnym związkom z dyrekcją szpitala dyktuje warunki rodzinom zmarłych. Nieposłuszni dostają od niego na przykład zakrwawione zwłoki, z otwartymi oczami...

O tym, jak straszne formy potrafi przybierać walka między zakładami pogrzebowymi wiadomo nie od dzisiaj. Wszyscy pamiętamy sprawę łódzkich "łowców skór". Historia, która wydarzyła się w podsiedleckim Łukowie w niczym nie ustępuje tej głośnej sprawie.

Wiesław T. w pogrzebowym biznesie jest niemal od zawsze. Od wielu lat prowadzi największy w Łukowie zakład. - Są reklamy na terenie szpitala, są rozdawane wizytówki - mówi Stanisław Żurawski, przedsiębiorca pogrzebowy z Łukowa. - Nawet osobom zmarłym pod poduszki się wkłada. Później jak przychodzi rodzina, coś tam poprawia przy chorym jakąś tam pościel i znajdują wizytówki.

Tutejszy szpital to dla Wiesława T. prawdziwa żyła złota. Właśnie tu następuje najwięcej zgonów. Dostęp do przyszpitalnego prosektorium oznacza duże pieniądze. W praktyce wygląda to tak: Wiesław T. płaci szpitalowi miesięczne raty za jego dzierżawę. W zamian otrzymuje wyłączny i nieograniczony dostęp do szpitalnych ciał.

Jerzy Kamiński, dyrektor szpitala w Łukowie mówi: - Pan T. wszystkie osoby które zmarły w szpitalu odbiera z oddziałów szpitalnych, przechowuje je w kostnicy, myje, goli, oddaje rodzinie.

Dzięki temu może namawiać rodziny zmarłych, by zamówiły pogrzeb właśnie u niego. W przypadku odmowy zaczyna się horror.

Stanisław Żurawski, właściciel zakładu pogrzebowego: - Potrafi oczu nie zamknąć osobie zmarłej, która jest wydawana, rąk nie złoży, włosy są nieuczesane. Za zamknięcie oczu żąda sobie 100 złotych.

Tymczasem obroty w firmie Wiesława T. rosną. Niedawno wybudował kolejne prosektorium.... na środku osiedla, dwadzieścia metrów od bloków mieszkalnych. Przenoszone zwłoki okryte są jedynie prześcieradłem. Nieopodal bawią się dzieci.

Więcej w programie "Interwencja". Oglądaj w Polsacie dzisiaj o godzinie 16.10.

INTERIA.PL

Zobacz także