W kuluarach głośno mówiono też, że Unici nie mogą sobie pozwolić na oddanie kampanii walkowerem przez popieranie kandydata pozornie niezależnego. Jak tłumaczył Ludwik Turko, kampania prezydencka powinna przygotować partię do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. To zaś oznacza, że nie ma również mowy o wystawieniu wspólnego kandydata rządzącej koalicji. Wczorajsza dyskusja nie przesądza jednak niczego - oficjalną decyzję Unii Wolności poznamy bowiem dopiero 26 kwietnia.