Ukraina nie będzie prowadzić własnego śledztwa ws. śmierci Sierhija K.
Ukraina nie zamierza prowadzić własnego śledztwa w sprawie śmierci swojego obywatela, który ponad tydzień temu zginął postrzelony przez polskiego policjanta. Takie zapewnienie złożyli przedstawiciele MSZ i MSW z Kijowa.
Spotkali się oni z wojewodą lubelskim i komendantem wojewódzkim policji. Według ambasadora Ukrainy w Polsce Dymytra Pawłyczko, który uczestniczył w spotkaniu, ten tragiczny wypadek nie może pogorszyć stosunków między Warszawą a Kijowem. Nie mniej - jak twierdzi ambasador - trzeba dotrzeć do prawdy. Słowa, jakie padły po spotkaniu, nie pozostawiają złudzeń co do tego, że Ukraińcy ufają naszym służbom i nie mają zastrzeżeń do przebiegu śledztwa. - Jesteśmy zgodni, że było to zabójstwo nieumyślne - mówił ambasador Pawłyczko. - Przyjechaliśmy po prawdę - dodał Aleksander Miszczenko z departamentu konsularno-prawnego MSZ Ukrainy. Niemniej jego zdaniem polska policja musi zmienić swoje nastawienie do Ukraińców: "Mamy dużo przypadków, kiedy policja do naszych obywateli ukraińskich odnosi się nienormalnie". Podobno strony już się umówiły na wspólne działania zmierzające do likwidacji takich przypadków, zarówno w Polsce jak i na Ukrainie. Jeśli chodzi o tragiczną śmierć Sierhija K. to Miszczenko obiecuje naszej prokuraturze daleko idącą pomoc prawną.
Policjant, który śmiertelnie postrzelił Sierhija K. przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jest pod opieka psychologa. Komendant wojewódzki nie prowadzi w jego sprawie czynności służbowych. Czeka na zakończenie prokuratorskiego śledztwa.