Tusk odsunięty od Sarkozy'ego
Kancelaria Prezydenta nie będzie uzgadniać z premierem programu wizyty prezydenta Francji. Kłótnia o to miała spowodować zmianę terminu szczytu - pisze "Rzeczpospolita".
. Kancelaria Premiera odmawia komentarza. - Uważam, że dla dobra Polski konieczne jest wspólne stanowisko obu kancelarii w sprawie szczytu polsko- francuskiego - powiedział szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak.
byli przeciwni urządzaniu wszystkich spotkań i konferencji prasowych w Pałacu Prezydenckim, bo cały splendor związany z podejmowaniem ważnego gościa spadłby na Lecha Kaczyńskiego.
- To nieprawda. Od początku uznawaliśmy pierwszeństwo pana prezydenta przy ustalaniu programu. To będzie jednak także szczyt międzyrządowy i są pewne umowy, które ze względu na swoje uprawnienia musi podpisać prezydent Francji z szefem polskiego rządu. Strona francuska nie chciała jednak zorganizować wspólnego spotkania prezydentów i premierów i to się nam rzeczywiście nie podobało - mówi "Rz" jeden z polityków PO.
Wizyty na tym szczeblu zawsze przygotowuje kancelaria prezydenta przy wsparciu MSZ. Premiera pyta się jednak o zdanie, bo francuski prezydent ma część kompetencji szefa rządu. Poza tym w podróży do Polski miał mu towarzyszyć premier Francois Fillon. Jak się dowiedziała "Rz", przy planowaniu nowego terminu wizyty, ustalonego wstępnie na 28 maja, Fillon nie został jednak uwzględniony w składzie francuskiej delegacji. Oznacza to obniżenie rangi szczytu polsko-francuskiego.
INTERIA.PL/PAP