"Trybuna": Nielegalny sponsor kampanii wyborczej Krzaklewskiego?
Jak donosi dzisiejsza "Trybuna", kierownictwo kombinatu KGHM Polska Miedź SA przeznaczyło blisko 28 tys. zł na pobyt Mariana Krzaklewskiego, jego małżonki Maryli oraz zespołu doradców i fachowców w hotelu "Bornit" w Szklarskiej Porębie.
Hotel "Bornit", jeden z najbardziej luksusowych i najdroższych w całych Sudetach, jest własnością firmy Interferie sp. z o.o. Spółka ta jest z kolei własnością Dolnośląskiej Spółki Inwestycyjnej, należącej do KGHM.
Jak informuje "Trybuna" w początkach sierpnia ub. roku wiceprezes KGHM Polska Miedź SA Marek Sypek zarezerwował dwa piętra hotelu "dla gości kombinatu" - razem 11 pokoi. Pobyt miał trwać od 6 do 13 sierpnia 2000 r. Płatnikiem był zarząd KGHM. W terminie tym w hotelu pojawili się Marian Krzaklewski z żoną, szef Telewizji Familijnej Waldemar Gasper, ochrona oraz Piotr Tymochowicz - znany specjalista od komunikacji społecznej. Specjalnością Tymochowicza jest kształtowanie wizerunku, a szczególnie tzw. komunikacja niewerbalna - nauka gestu, zachowania przed kamerą, podawania ręki, mimiki twarzy. Dodatkowo w Bornicie dłużej lub krócej przebywali różni specjaliści od public relations, stanowiący drugi, niepolityczny sztab Krzaklewskiego. Ci sami ludzie jeździli potem z Krzaklewskim na spotkania wyborcze, korygowali błędy, poprawiali przemówienia.
Według informacji "Trybuny" tygodniowe szkolenie miało intensywny charakter i obejmowało takie zagadnienia, jak zachowanie przed kamerą, warsztaty antymanipulacyjne, kształcenie umiejętności zadawania pytań oraz pracę nad wizerunkiem. Zajęcia trwały od rana do wieczora. Uczestniczył w nich zarówno kandydat, jak i jego małżonka.
Po pobycie Krzaklewskiego w "Bornicie" kampania Krzaklewskiego - zdaniem gazety - stała się bardziej profesjonalna, a sam kandydat zmienił się nie do poznania. Zrezygnował z przesadnych gestów, ciągłego zadzierania podbródka, nienaturalnego uśmiechu, mówienia ex cathedra.
"Trybuna" zwraca uwagę na fakt, że według oficjalnej odpowiedzi Państwowej Komisji Wyborczej pobyt Mariana Krzaklewskiego w hotelu w Szklarskiej Porębie nie jest ujęty w rozliczeniu finansowym jego kampanii. Nie ma w niej także żadnych pieniędzy z KGHM Polska Miedź SA. Według "Trybuny" umowę z Tymochowiczem z ICCE - Greenpol spisał nie sztab Krzaklewskiego, lecz prezes Telewizji Familijnej, w której udziały posiada m.in. KGHM. Oficjalnie szkolenie - nie dotyczyło samej kampanii wyborczej, lecz promocji stacji telewizyjnej kierowanej przez ludzi związanych z Wiesławem Walendziakiem. - Trudno jednak uznać takie wytłumaczenia za zadowalające. KGHM jest przecież spółką Skarbu Państwa. Większościowy udział w Telewizji Familijnej posiadają także spółki państwowe, a meandry formalne związane ze szkoleniem trudno nazwać inaczej, niż próbą zmylenia opinii publicznej - czytamy w gazecie.
Zdaniem "Trybuny" szkolenie jednoznacznie wiązało się z kampanią wyborczą i odbywało się w jej decydującej fazie. "Nawet gdyby pobyt Krzaklewskich w 'Bornicie' związany był tylko z romantycznym podziwianiem piękna Karkonoszy, sprawa ma charakter skandaliczny. Prawie 28 tys. zł to nie jest mało. Przydałoby się np. powstającemu w Lubinie hospicjum dla umierających na raka, któremu niedawno KGHM odmówił finansowego wsparcia" - pisze "Trybuna". Gazeta dodaje, że rzecznik kombinatu Jerzy Pietraszak potwierdza, że rzeczywiście z funduszu reprezentacyjnego KGHM opłacono pobyt przewodniczącego "S" w "Bornicie". Zdaniem rzecznika służył on jednak przede wszystkim konsultacjom Krzaklewskiego z działaczami związków zawodowych działających w kombinacie. Zdaniem Pietraszaka konsultacje te odegrały bardzo pozytywną rolę.